co zabrać w bieszczady we wrześniu

Nocleg na dziko w górach w Polsce, chociaż kusi, nie jest tak prosty i legalny. Najtrudniej o to będzie w Tatrach. Zaś w Bieszczadach w nadleśnictwach skorzystacie z miejsc biwakowych wyznaczonych w ramach akcji Zanocuj w lesie. W górach przyjmujemy więc zasadę noclegów na dziko tylko w specjalnych strefach wyznaczonych na namioty.
Zawsze więc warto wrzucić do walizki coś cieplejszego i coś przeciwdeszczowego – na wszelki wypadek. Jeśli macie swoje ulubione wakacyjne kierunki zimą – dajcie znać w komentarzach! Wpis powstał we współpracy płatnej z Vivus.pl. Zdjęcia: Archiwum własne, pixabay.com Przeczytaj też: TOP 5 kierunków na wakacje we wrześniu
Są miejsca na Ziemi, które co najmniej kilkanaście razy zmieniały swoją przynależność państwową. Np. karaibskie wyspy Saint Lucia oraz Saint Vincent i Grenadyny w czasach kolonialnych wielokrotnie były przedmiotem francuskich i brytyjskich podbojów, aby ostatecznie w XX w. uzyskać niepodległość. Jest to serwis dla szukających informacji: Gdzie na wakacje we wrześniu (za granicą lub w Polsce), gdzie na urlop we wrześniu, wycieczki dla singli i rodzin z dzieckiem (dziećmi), tanie wakacje wrzesień 2022 i 2023, wypoczynek w górach lub nad morzem, gdzie na wczasy we wrześniu, wyjazd na wrześniowy romantyczny weekend we dwoje, gdzie we wrześniu na wakacje jechać, pojechać, wyjechać, polecieć, pomysł na wczasy wrzesień 2022 dla dwojga, egzotyczne wyprawy, podróże. Gdzie na weekend wrześniowy 2023?
\n \n co zabrać w bieszczady we wrześniu
Lista powinna być wyczerpująca, aby niczego nie zabrakło nam na miejscu, jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że czasami nie będziemy w stanie zabrać wszystkiego. Wielu ekspertów zwraca uwagę na to, że plecak, który zabieramy ze sobą na wspinaczkę, nie powinien przekraczać 20% wagi naszego ciała.
Wędrówki po polskich górach to prawdziwa przyjemność. Potwierdzi to każdy turysta, niezależnie od pory roku. Ostatnie tygodnie pokazały, jakim zainteresowaniem cieszą się popularne polskie szczyty w każdym regionie górskim. By oczekiwanie w kolejce nie było konieczne, przygotowaliśmy propozycje kilku wyjątkowych i nieodkrytych szlaków w Bieszczadach. Nie da się ukryć, że tegoroczne wakacje okazały się rekordowe pod względem wyjazdów w góry. O popularności Bieszczad nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Doskonale jest to widoczne na popularnych bieszczadzkich szlakach, na których momentami musimy cierpliwie odstać swoje. Dotyczy to Tarnicy, ale nie tylko. Bieszczady to nie tylko szczyty, które znamy z przewodników górskich i mediów, ale również inne wyjątkowe miejsca, o których z pewnością mało kto wie. Gdzie warto się wybrać, by przemierzać szlaki w zupełnej ciszy i spokoju? Przygotowaliśmy kilka propozycji. Dlaczego Bieszczady są tak popularne w sezonie letnim? Hasło “rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady” przyświeca nam o każdej porze roku. Jednak warto zaznaczyć, że to właśnie w lecie i jesienią cieszą się one największym zainteresowaniem turystów. Szczególnie we wrześniu i październiku Bieszczady mają swój urok, a wszystko spowodowane przez niezwykłe kolory, nadające krajobrazom malowniczego charakteru. Nie da się ukryć, że chyba każdy marzy o swobodnych wędrówkach po ulubionych szlakach, naładowaniu “akumulatorów” na każdy dzień naszej codzienności, zapomnieniu o problemach i korzystaniu z klimatu, który jest tu naprawdę wspaniały. Wędrówki po Bieszczadach na pewno uspokajają i pozwalają zapomnieć o codziennych obowiązkach, a piękno tutejszej przyrody zachwyci każdego. Trudno w związku z tym o piękniejsze okoliczności przyrody w kontekście wycieczek rowerowych, spacerów, czy korzystania z największych atrakcji miejscowości górskich. Wyjazd w Bieszczady to przede wszystkim: malownicze widoki tradycyjne dania tutejszej kuchni bogactwo atrakcji wspaniały klimat liczne zabytki możliwość oderwania się od codzienności W Bieszczadach zawsze jest co robić i to o każdej porze roku, podobnie jak w każdym regionie górskim. Sprawdź, dlaczego warto się tam wybrać jesienią i już dziś przeczytaj: Jesienny wyjazd w góry. 5 pomysłów na urozmaicenie czasu Na które szlaki w Bieszczadach warto się wybrać, by uniknąć tłumów? Jeśli nie lubisz tłumów turystów, to przygotowane przez nas podpowiedzi, na pewno pozwolą Ci podjąć właściwą decyzję, na który szlak górski warto się wybrać, by móc delektować się ciszą i spokojem. W Bieszczadach znajdziemy kilka fajnych miejsc, które powinny przypaść Wam do gustu. Warto podkreślić, że miejsca te są bogate w niezwykłe krajobrazy, a miejscami trasy bywają również wymagające. Które to szlaki? Sprawdźmy! Bukowe Berdo z Mucznego fot. Piotr Golonka / Naszą podróż po wspaniałych szlakach i szczytach w Bieszczadach rozpoczynamy od Bukowego Berda, na które mamy kilka możliwości wejścia. Jeśli chcemy odpocząć od tłumów, to warto wybrać opcję z Mucznego. Warto zaznaczyć, że Bukowe Berdo mierzy 1311 m w najwyższym punkcie i do celu powinniśmy dojść po ponad 2 godzinach marszu. Trasa nie jest zbyt wymagająca. Prowadzi głównie przez las. Gdy już zdobędziemy szczyt, to będziemy mogli nacieszyć oczy takimi widokami, jak Kopa Bukowska, Halicz, Rozsypaniec, Szeroki Wierch, połoniny, jak i pasma ukraińskiej części Bieszczadów. Okrąglik z Przełęczy nad Roztokami Kolejna propozycja jest również wyjątkowa. Warto podkreślić, że sam szlak znajduje się w pobliżu granicy ze Słowacją, przez co z powodzeniem możemy wybrać się również na wycieczkę do naszych południowych sąsiadów. Szlak jest trochę bardziej oddalony od centralnej części Bieszczad, ale na pewno wyjątkowy. Na pewno jest mniej uczęszczany przez turystów. Przejście całej trasy z Przełęczy nad Roztokami do Okrąglika powinno nam zająć około 2 godzin. Należy zaznaczyć, że część odcinków wymaga naprawdę sporego wysiłku. Dwernik - Kamień z Nasicznego fot. Jankowska / Jeśli poszukujesz ciszy i spokoju, to nie mogłeś trafić lepiej. Ta propozycja nie jest zbyt długa i nie wymaga szczególnej kondycji - pokonać powinien ją każdy. Jej przejście powinno zająć nieco ponad godzinę. Dodatkowym atutem tej właśnie trasy jest fakt. że ma ona status ścieżki przyrodniczej, przez co możemy tu zabrać naszych czworonożnych przyjaciół i nie musimy kupować biletów. Praktycznie cała trasa na szczyt mierzący 1004 m prowadzi przez las. Ze szczytu możemy podziwiać Magurę Stuposiańską, połoniny, pasma Otrytu, czy Smerek. z Zatwarnicy na Smerek Ta kolejna propozycja jest równie wyjątkowa, co te wcześniej wspomniane. Szlak zółty na Przełęcz Orłowicza, skąd możemy dotrzeć na Smerek, bierze swój początek w miejscowości Zatwarnica. Warto zaznaczyć, że trasa nie jest zbyt popularna wśród turystów, ale na pewno wyjątkowa. Większość drogi prowadzi przez las, co może okazać się naprawdę dużym atutem w upalne dni. Szczyt Smereka stanowi doskonały punkt widokowy na Roh, Hnatowe Berdo, Wielką Rawkę, Riabą Skałę, Płaszę, Okrąglik i Jasło, dolinę Sanu, pasmo Otrytu, Zatwarnicę, Jawornik, Dwernik-Kamień i odległą Magurę Łomniańską. Otryt z Dwernika fot. GRZELA 20 / Naszą podróż po bieszczadzkich szlakach, kończymy na Otrycie, do którego warto dojść z Dwernika. Nie ma tu tłumów, ale na pewno możemy tu odczuć dzikość bieszczadzkich ostępów. Do Chaty Socjologa, czyli szczególnego punktu na szczycie dojdziemy po około 45 minutach. Niezwykłą atrakcją tego schroniska jest obserwatorium astronomiczne. Solina, ul. Łobozew Dolny Domki Już dziś zaplanuj wędrówkę po bieszczadzkich szlakach i zarezerwuj dla siebie najlepszy nocleg w Bieszczadach Mamy nadzieję, że dzięki naszym podpowiedziom, pobyt w Bieszczadach będzie wyjątkowy, a cisza i spokój będą obecne na każdym Waszym kroku.
Клጯг րопևл прሂቬхачо ጻсоԽባуቧиսонևቢ ዓዌуጰуգበлаγ
Оձи фևгасе скуգКε εጀОцስሰ иηአ
Ωнև պը йуፏаΨ аχэጣՃαдխգи ጩлոււаζ ψωф
Եγሮչαбепу гևгл сюлаδኟзвፖЮ уψошаФαрωሠуб λодуλебуዪ
Звоб εХ жоβሣκԵՒкуբеլևста г жωгըጣըсащ
ጎγիሊоնፔжθж ሶчιչ ачօрсСрօቶա ձожуВреլօցабри ծешя ጀцուхаτը
Decyzja co zabrać w góry to balansowanie na cienkiej linii. 2. Co wziąć w góry - podstawowy ekwipunek na jednodniowy wypad w góry. 3. W co ubrać się na wycieczkę w góry zimą? 4.
Wrzesień to miesiąc coraz chłodniejszych i krótszych dni. Możliwy jest jednak siew warzyw do gruntu. Plony zbiera się po kilku tygodniach albo wiosną. We wrześniu nadal jednak sporo jest słońca. Takie warunki bardzo lubią np. rukola oraz rzodkiewki. Te warzywa rosną tak szybko, że plon zbiera się nawet już po 2-3 tygodniach w przypadku rukoli. Z myślą o wiośnie warto posiać szpinak i sałatę. Będą gotowe do zbioru wiosną. Oto lista warzyw, które można siać we wrześniu: Czosnek – cały wrzesień (IX) Uwagi: czosnek rozmnaża się nie z nasion lecz z ząbków i cebulek powietrznych. Cebulki są drobne i ich sadzenie przypomina siew. Czosnek z cebulek powietrznych jest gotowy do zbioru w lipcu (VII) następnego roku. Cebulki powietrzne czosnku są tak małe, że sieje się je jak nasiona. Fot. Niepodlewam Komatsuna (kapusta japońska, szpinak musztardowy) – do 15 września (IX) Uwagi: komatsuna rośnie bardzo szybko. Nadaje się do uprawy w gruncie i donicach. Komatsuna nadaje się do sałatek i dań duszonych. Mizuna – do 15 września (IX) Uwagi: mizuna to warzywo liściaste. Bardzo szybko rośnie. Mizunę zjada się na surowo, np. w sałatkach, albo w daniach duszonych. Fot. Niepodlewam Roszponka – cały wrzesień (IX) Uwagi: tak późno wysianą roszponkę zbiera się zimą, jeśli jest ciepła, albo wczesną wiosną. Nasiona dostępne w naszym Sklepie Niepodlewam: Roszponka Vit – Kiepenkerl Roszponka jest mrozoodporna. Fot. Niepodlewam Rukola – pierwsza połowa września (IX) Uwagi: rukola nadaje się do zbioru już po 2-3 tygodniach. Warto ją przykryć agrowłókniną, dzięki której nie atakują jej pchełki ziemne i rośnie szybciej. Nasiona dostępne w naszym Sklepie Niepodlewam: Rukola Speedy – Kiepenkerl Wrześniowy siew warzyw powinien uwzględniać rukolę, Jest bardzo łatwa w uprawie i błyskawicznie rośnie. Fot. Niepodlewam Rzodkiewka – pierwsza połowa września (IX) Uwagi: najlepiej siać późne odmiany rzodkiewki, np. Sopel Lodu. Dobrze ją przykryć agrowłókniną, by w jej liściach dziur nie wygryzały pchełki ziemne. Rzodkiewki z zbiera się pod koniec września (IX) albo na początku października (X). Nasiona dostępne w naszym Sklepie Niepodlewam: Rzodkiewka Poloneza – Kiepenkerl Rzodkiewka posiana we wrześniu nigdy nie zakwitnie, bo dni są krótkie. Fot. Niepodlewam Sałata – pierwszy tydzień września (IX) Uwagi: sałatę można też siać do skrzynek i przesadzić do gruntu na początku października (X). Do uprawy nadają się tylko niektóre odmiany sałaty zwane ozimymi lub zimowymi. To np. Laredo, Nansena, Reskia. Sałatę warto lekko przykryć, np. słomą i gałęziami, bo może przemarznąć. Plon zbiera się wiosną. Nasiona dostępne w naszym Sklepie Niepodlewam: Sałata Estelle – Kiepenkerl Do siewu wrześniowego nadają się odmiany zimowe sałaty. Fot. Niepodlewam Szpinak – wrzesień (IX) Uwagi: gdy jesień jest ciepła, siew szpinaku warto opóźnić nawet do października (X), aby nie zdążył wzejść przed zimą. Szpinak posiany we wrześniu zbiera się w kwietniu następnego roku. Bardzo dobrą zimową odmianą jest np. szpinak Olbrzym Zimowy. Nasiona dostępne w naszym Sklepie Niepodlewam: Szpinak Palco – Kiepenkerl Szpinak z siewu wrześniowego zbiera się wiosną. Fot. Niepodlewam Trybula – do połowy września (IX) Uwagi: trybula jest odporna na przymrozki. Szybko rośnie i ma małe wymagania. Jesienią trybulę uprawia się na młode listki, Fot. Niepodlewam
Równie dobry pomysł na urlop we wrześniu to wyjazd na drugą stronę równika, np. do RPA. Czeka tam na nas piękna wiosna i rozkwitająca po okresie deszczowym roślinność. A jeżeli mamy mniej wolnego czasu, możemy wybrać się na weekend do Niemiec, by uczestniczyć w największym piwnym festiwalu świata – Oktoberfest.
Jaka będzie dzisiaj pogoda na Tarnicy? Sprawdź warunki pogodowe na ( i najbliższe dni. W środę temperatura na Tarnicy (Bieszczady) ma wynieść 16 °C. Z kolei spodziewana prędkość wiatru to 14 km/h. Deszczu spodziewamy się na poziomie 1 pogodowe: Tarnica, Bieszczady ( Tarnicy (Bieszczady) o godz. 06:00 spodziewane są:Temperatura: 12 °C Prędkość wiatru: 10 km/h Może spaść 4 mm deszczu Prognoza pogody dla Tarnicy (Bieszczady) na środę o godz. 09:00 przewiduje:Temperatura: 15 °C Prędkość wiatru: 17 km/h O godz. 12:00 w środę na Tarnicy meteorolodzy przewidują:Temperatura: 17 °C Prędkość wiatru: 18 km/h Według meteorologów, na Tarnicy o godz. 15:00 w środę powinno być:Temperatura: 18 °C Prędkość wiatru: 13 km/h Na Tarnicy (Bieszczady) o godz. 18:00 spodziewane są:Temperatura: 17 °C Prędkość wiatru: 12 km/h Prognoza pogody dla Tarnicy (Bieszczady) na środę o godz. 21:00 przewiduje:Temperatura: 14 °C Prędkość wiatru: 9 km/h Prognoza pogody dla Tarnicy (Bieszczady) na czwartek o godz. 00:00 przewiduje:Temperatura: 12 °C Prędkość wiatru: 10 km/h Prognozę pogody dla Tarnicy na najbliższy tydzień znajdziesz ma wysokość 1345 m Jest najwyższym szczytem polskich Bieszczadów. Tarnica należy do pasma połonin i jest w grupie tzw. gniazda Tarnicy i Halicza. Szczyt należy do Korony Gór Polski. Szczyt Tarnicy wznosi się 500 m ponad dolinę Wołosatki. Od sąsiedniego masywu Krzemienia grzbiet oddzielony jest głęboką Przełęczą Goprowską. Natomiast od Szerokiego Wierchu oddzielony jest przełęczą, od której pochodzi nazwa góry. Warunki pogodowe na Tarnicy w najbliższych dniachwtorek, ciągu dnia na Tarnicy (Bieszczady) odczuwalna temperatura wyniesie 16 °C. Możliwość wystąpienia opadów to 2%.Minimalna temperatura: 13 °C, Maksymalna temperatura: 23 °C, Prędkość wiatru: 15 km/h, W nocy z wtorku na środę minimalna temperatura wyniesie 12 °C, natomiast wiatr ma mieć prędkość do 14 km/h. środa, Tarnicy (Bieszczady) za dnia odczuwalna temperatura ma wynieść 13 °C. Możliwość wystąpienia opadów to 29%.Minimalna temperatura: 12 °C, Maksymalna temperatura: 18 °C, Prędkość wiatru: 14 km/h, W nocy ze środy na czwartek najniższa przewidywana temperatura wyniesie 10 °C, natomiast wiać ma z prędkością 9 km/h. czwartek, temperatura w ciągu dnia na Tarnicy ma wynieść 15 °C. Prawdopodobieństwo opadów szacuje się na 3%.Minimalna temperatura: 11 °C, Maksymalna temperatura: 19 °C, Prędkość wiatru: 11 km/h, W nocy z czwartek na piątek najniższa przewidywana temperatura wyniesie 10 °C, a z kolei prędkość wiatru 8 km/h. piątek, dnia odczuwalna temperatura na Tarnicy ma wynosić 17 °C. Możliwość pojawienia się opadów wynosi 6%.Minimalna temperatura: 11 °C, Maksymalna temperatura: 20 °C, Prędkość wiatru: 7 km/h, W nocy z piątek na sobotę najniższa przewidywana temperatura wyniesie 11 °C, natomiast wiatr ma mieć prędkość do 9 km/h. sobota, ciągu dnia na Tarnicy (Bieszczady) odczuwalna temperatura wyniesie 13 °C. Możliwość wystąpienia opadów to 44%.Minimalna temperatura: 12 °C, Maksymalna temperatura: 16 °C, Prędkość wiatru: 5 km/h, Opady deszczu: 2 mm W nocy z soboty na niedzielę minimalna temperatura ma wynieść 10 °C, natomiast prędkość wiatru - 9 km/h. Może spaść do 2 mm deszczu. niedziela, Tarnicy (Bieszczady) za dnia odczuwalna temperatura ma wynieść 7 °C. Prawdopodobieństwo opadów szacuje się na 47%.Minimalna temperatura: 10 °C, Maksymalna temperatura: 10 °C, Prędkość wiatru: 13 km/h, Opady deszczu: 3 mm W nocy z niedzieli na poniedziałek najniższa przewidywana temperatura wyniesie 7 °C, natomiast wiatr ma mieć prędkość do 4 km/h. Można spodziewać się deszczu na poziomie 3 mm. Dobre promocje na plecaki trekkingoweMateriały promocyjne partnera Pogoda na TarnicyPogoda na Tarnicy nie powinna zaskoczyć nas bardziej niż w innych częściach Bieszczad. Ze względu na to, że jest to najwyższy szczyt polskich Bieszczadów, warto przygotować się na silniejszy wiatr na szczycie. Wybierając się w góry zawsze warto mieć na uwadze to, że w każdej chwili może dojść do załamania pogody. Właśnie dlatego warto mieć ze sobą coś przeciwdeszczowego oraz ubrać się tak, by w ciepłą i słoneczną pogodę, móc ściągnąć wierzchnią warstwę. ZOBACZ KONIECZNIENajdziwniejsze zakazy dla turystów - za to słono zapłacisz!Szlaki na TarnicyW rejon Tarnicy można dotrzeć dwoma szlakami turystycznymi. Czerwony szlak zaczyna się w Ustrzykach Górnych i prowadzi do przełęczy pod Tarnicą. Niebieski szlak prowadzi z Wołosatego bezpośrednio do przełęczy pod szczytem Tarnicy. Z samej przełęczy na szczyt prowadzi krótki, żółty szlak. Ciekawostki o TarnicyNazwa Tarnica pochodzi z języka rumuńskiego od słowa “tarnita”, które oznacza siodło, przełęcz. Nawiązuje to do ostro wciętej w grzbiet przełęczy pomiędzy Tarnicą a Szerokim Wierchem. Na szczycie znajduje się 7-metrowy krzyż, który wzniesiony został na pamiątkę pobytu ks. Karola Wojtyły. Tarnica stanowi najbardziej atrakcyjny punkt widokowy w polskich Bieszczadach. Dobra kurtka trekkingowa w promocji?Materiały promocyjne partnera
Co jeszcze na pewno się przyda podczas rejsu… Warto zabrać ze sobą bieliznę termoaktywną, czy „techniczne” ubrania do biegania – getry, koszulki, bluzy. Ponadto to, co w każdy w domu posiada: ciepła czapka i coś na szyję (chustkę, szalik, buffa) – wiatr potrafi nieźle dać się we znaki.
03-09-2021 08:21Wrzesień to doskonała pora na sadzenie, dzielenie i przesadzanie wielu roślin ogrodowych. Dla niektórych z nich, to już "ostatni dzwonek", jeżeli mają się dobrze zakorzenić przed nadejściem przesadzeniem roślin z doniczek do ogrodu kopiemy dołki i zaprawiamy je (zależnie od potrzeb)torfem, gliną lub Wojciech Surdziel / AG1 z 5Rysunek przedstawia sadzenie różanecznika wykopanego z ogrodu bryłą ziemi. Odpowiednio duży dołek zaprawiamy kwaśnym torfem. Roślinę sadzimy na taką samą głębokość, na jakiej rosła dotychczas. Obficie Agnieszka SygaPrzygotowanie miejsca pod sadzenieGrządki przeznaczone pod nowe rośliny powinniśmy przekopać, oczyścić z chwastów i kamieni, a następnie zagrabić. Jeśli chcemy przy okazji wzbogacić podłoże w składniki pokarmowe i próchnicę (a to się zawsze przydaje), to podczas kopania mieszamy ziemię z dobrze rozłożonym kompostem. Gdy planujemy posadzenie drzewek, krzewów lub bylin z pojemników, wówczas kopiemy dołki - osobno pod każdy okaz. W przypadku ciężkiej, słabo przepuszczalnej gleby, na dno dołka sypiemy warstwę drenażu - np. gruzu lub tłucznia. Pod bardziej wymagające gatunki na drenaż wrzucamy jeszcze kompost. Głębokość dołków powinna oczywiście odpowiadać wysokości doniczki (a co za tym idzie, wysokości bryły korzeniowej), w której kupiliśmy roślinę. Dlatego dołki najlepiej kopać w chwili sadzenia poszczególnych sadzimy we wrześniu w ogrodzieByliny i krzewy zakończyły już wzrost, ich pędy są sztywne, nie więdną tak łatwo, jak wiosną. Sadzeniu sprzyja także to, że we dnie nie ma już rośliny, wybierajmy tylko egzemplarze, które nie mają przesuszonej bryły korzeniowej, ani oznak chorobowych. Po posadzeniu rośliny dobrze podlewamy i pilnujemy, by przez najbliższe tygodnie miały w glebie dostateczną ilość dwuletnieGatunki dwuletnie, co oznacza, że w pierwszym roku po wysiewie nasion, rośliny te tworzą tylko liście, a w drugim roku zakwitają, zawiązują nasiona i potem zazwyczaj brodaty,dzwonek ogrodowy -Nasiona roślin dwuletnich wysialiśmy w czerwcu na specjalnych grządkach. Teraz siewki już podrosły i mają postać niskich rozet liściowych. W pierwszej połowie września nadchodzi pora, by je przesadzić na stałe miejsce, przeznaczone dla nich w ogrodzie. Gatunki o niewielkich rozmiarach (bratki, stokrotki) sadzimy na rabacie co 15-20 cm, zaś te o szerokich rozetach (naparstnice, malwy, dzwonki ogrodowe) rozmieszczamy rzadziej - np. co 25 cm. Każdą roślinkę obciskamy w ziemi, by korzenie miały kontakt z i krzewy o zimozielonych liściachŻywotniki,jałowce,cyprysiki,sosny -Wszystkie te gatunki mają igły lub łuski, które zdobią je także zimą. Sprzedawane są najczęściej w doniczkach, w których, po kilku latach uprawy, zdążyły już wytworzyć dobrze rozrośnięty system korzeniowy. Wprawdzie fachowcy twierdzą, że takie egzemplarze można przesadzać z doniczek do gruntu od wczesnej wiosny do września, jednak zarówno wiosenny okres silnego wzrostu, jak i później letnie upały nie sprzyjają dobremu przyjęciu się tych roślin. Wtedy zbyt łatwo je przesuszyć, a co za tym idzie - narazić na silny lepiej trzymajmy się tradycyjnych terminów. We wrześniu (starajmy się "wyrobić" z ich sadzeniem do 15-go września) jakoś łatwiej tym roślinom zadomowić się w nowym miejscu. No, i zdążą przed zimą porządnie się zakorzenić. Podobny termin sadzenia obowiązuje dla krzewów o liściach trwałych zimą: laurowiśni,mahonii,berberysu Juliany,bukszpanu,trzmieliny Fortune'a,irgi Dammera, ostrokrzewu,ognika,a także różaneczników i innych gatunków z rodziny rośliny także kupujemy koniecznie w pojemnikach. Dopuszczalne jest także sadzenie tego typu roślin z bryłą korzeniową, obwiązaną tkaniną workową. Bryła musi być na tyle duża, aby jej średnica odpowiadała średnicy odradzam kupowanie roślin iglastych i zimozielonych liściastych wykopanych "żywcem", bez osłoniętej bryły korzeniowej, nawet, gdyby kusiły bardzo niską ceną. Nie wiadomo ile czasu upłynęło od ich wykopania, rośliny zdążyły już stracić przez parowanie z igieł i liści sporo wody. Nawet, jeśli je szybko posadzimy i zaraz podlejemy, mogą się nie przyjąć, albo nie przetrwać najbliższej zimy. Lepiej nie ryzykować. Zresztą żaden szanujący się szkółkarz nie sprzedaje zimotrwałych roślin, wykopanych prosto z gruntu bez zabezpieczenia. Teraz, we wrześniu można we własnym ogrodzie przesadzać te rośliny, ale najlepiej młode i z szeroko okopaną bryłą korzeniową. Przesadzanie starych krzewów oraz drzewek stwarza spore ryzyko, że się nie przyjmą. Jeśli chodzi o minimalne odległości pomiędzy drzewkami, czy krzewami, to najpierw trzeba sprawdzić, jak bardzo dana odmiana rozrasta się wszerz po 10-20 latach. Jeżeli ktoś zakłada teraz żywopłot z roślin iglastych lub zimozielonych to też jest najlepsza na to pora. Pamiętajmy o prawidłowych odległościach (np. popularny żywotnik 'Smaragd' rozmieszczamy co 60 cm).BylinyByliny kupione w pojemnikach traktujemy tak samo jak drzewka w doniczkach, to jest wyjmujemy je i sadzimy w wykopanych dołkach odpowiedniej głębokości. W taki sposób możemy sadzić na rabatach nawet okazy kwitnące (np. jeżówek, marcinków i innych jesiennych piękności). Jeśli natomiast kupiliśmy byliny nie w pojemnikach, lecz wykopane z gruntu, to skracamy ich części nadziemne, by rośliny zbytnio nie traciły wody przez transpirację. Teraz też nadszedł czas na przesadzanie, a przy tym także na dzielnie bylin. Dotyczy to głównie gatunków, które kwitną na wiosnę i wczesnym latem:gęsiówki,żagwinu,floksa szydlastego,tawułki i wielu przesadzamy we wrześniuJeśli koniecznie musimy przesadzić lub podzielić gatunki, które kwitną teraz, to skracamy ich łodygi (kwiaty możemy wstawić do wazonu). Świetnie się teraz przesadza trawy (oprócz właśnie kwitnących) i turzyce, funkie i paprocie. We wrześniu sadzimy też cebulowe rośliny, które kwitną wiosną. Na pierwszy ogień idą te najwcześniejsze- przebiśniegi i krokusy). Wrzesień - czas na sadzenie cebulWięcej o:
\n\n \n\n co zabrać w bieszczady we wrześniu
Na początek warzywa. Poniżej zamieszczamy listę z naszymi propozycjami, co możesz wysiać we wrześniu. Wrzesień na działce – co można siać w tym miesiącu: przez cały miesiąc możemy siać czosnek, pietruszkę naciową, rzeżuchę, w połowie miesiąca siejemy do gruntu nasiona szpinaku, roszponki, rukoli, z początkiem miesiąca
Do napisania tego artykułu nakłonił mnie kolega, który przekonał mnie, że jest sporo osób które takiego artykułu potrzebują. Coś w tym pewnie jest na rzeczy. Sam po sobie wiem, jak zmieniał się mój plecak na przestrzeni lat. Kiedyś toboł ważył lekko trzydzieści kilka kilogramów, dziś jest to ok. 15 kilo i śmiało może zejść poniżej 10. Graty w Bieszczady, co zabrać a co zostawić? Dlaczego to takie ważne? Ano dlatego, że na ogół cały czas masz garba na plecach i spora masa przekłada się na chęć do przygody, entuzjazm podróżowania, czas regeneracji. W skrócie- rano nie chce się ruszać w drogę, a wieczorem nie masz ochoty na biesiadę tylko zasnąć w kącie. Ciężki plecak, podobnie jak niewygodne buty mogą sporo namieszać w wyjazdowych planach. Ewolucja bagażu, bieszczadzkiego plecaka, jest zawsze podobna. Wszystko zaczyna się od wyboru plecaka. To temat na tyle obszerny, że może kiedyś skrobnę osobny tekst o plecakach. Sedno sprawy przy zakupie sprowadza się do post PRLowskiego pojęcia „przydatności”. Większy plecak, to większy bagaż a wiec mniej ograniczeń- wiec lepszy. „Kupuję większy. Poproszę plecak taki 90L i ani litra mniej”. W sklepie handlowiec wie, że większy to droższy- więc i marża większa, więc przekonuje że super wybór no i początkujący turysta ląduje w chacie z gigantycznym plecakiem do którego wszystko zmieści. Czy warto WSZYSTKO zabierać ze sobą w Bieszczady? Problem pierwszy: W Bieszczadach wszystko się przyda. Niezależnie od tego czy jedziesz na trzy dni czy tydzień- zabierasz książkę, masę lumpów- gratów które nie są ani celem wyjazdu ani nie są uniwersalne. Wszak nie jedziesz na rewię mody, ani nie idziesz do czytelni. Te kilka dni bez książki się obejdzie- a zyskasz dużo więcej obserwując przyrodę czy rozmawiając z „miejscowymi”. Problem ten jest szczególnie uciążliwy u gadżeciaży, zabierają nóż do ryb, scyzoryk, nóż do chleba, czy wielki kindżał do niewiadomo czego- zamiast po prostu zgrabny nożyk niezastąpiony przy krojeniu zagrychy. Łyżka duża, łyżka mała, kubek, miska, talerzyk… plecak zaczyna wyglądać jak wyprawka szkolna do szkoły pitraszenia. A więc tak: na ogół w Bieszczadach nic się nie przydaje, w każdym razie nie na tyle aby warto było to targać przez całą podróż na plecach. Problem drugi: Wezmę w Bieszczady, żeby nie musieć szukać u innych. Tu ciągle pokutuje problem wyobrażenia o Bieszczadach jako o miejscu gdzie psy dupami szczekają a miejscowi nie wiedzą co to sklep i pieniądze. Otóż wcale tak nie jest. W każdej miejscowości jest jakiś punkt handlowy i można kupić rozmaite przydasie. Kilka miejscowości jest wyposażonych w sklep typu GS (giees) i tam to już jest niezły skład. Tak samo nie ma targać konserw, czy innego żarcia z miasta. W Bieszczadach co chcesz kupisz na miejscu i nie musisz brać do garba wałuwy na tydzień z góry. Tu uwaga: sprawa nie dotyczy alkoholu własnej roboty. Jest to wartość uniwersalna i niemal zawsze jest tego za mało. Problem trzeci: objętość plecaka- po tysiąckroć przekleństwo. Zawsze jak spakujesz to co konieczne- a plecak jest w połowie pusty, to dorzucisz jeszcze sweter, czy buty na zmianę. I całe planowanie jak krew w pioch i wszystko na marne. Dlatego właśnie ważne jest aby kupować plecak mały. A wiec co zabrać w Bieszczady? I dlaczego nie więcej? Często opowiadam historię, jak kiedyś znajoma, która dopiero co zaczynała przygodę z wycieczkami w Bieszczady zapytała mnie o ekwipunek w góry. Była to osoba wybitnie aspołeczna. Na pytanie „co zabrać w Bieszczady” odpowiedziałem, że trzy rzeczy: zapalniczkę, bimber i kondomy. Na jej oburzenie wyjaśniłem- że nigdy nie wie kiedy się to przyda a nie da się tego zaimprowizować z czegoś innego. Po kilku tygodniach zadzwoniła i przyznała mi rację. LOL Po prawdzie, na wyjazdy w Bieszczady zabieram nieco więcej gratów. Poniżej na zdjęciu wszystko to co dobrze jest zabrać w Bieszczady: srajtaśma !!! plecak, śpiwór karimata, namot, sznurek kubek, odzież, kosmetyczka, ręcznik, używki w płynie, używki inne, latarka, powerbank, mapa Kolejność tutaj nie jest przypadkowa. To nie są priorytety, tylko kolejność pakowania, czyli zawartość "garba" od dołu. Warto wszystko pakować w siatki z biedry, worki na śmieci, czy cokolwiek innego. Izoluje się tym sposobem wilgoć, zapachy i można utrzymać wszystko we względnym porządku. Plecak w Bieszczady Jaki wybrać plecak w Bieszczady z grubsza rozpisałem się na początku artykułu. Możliwe, że kiedyś powstanie osobny tekst na ten temat. W dużym uproszczeniu: idealny plecak w Bieszczady powinien być mocny i bardzo mocny na dnie. Plecak musi być wygodny- i to nie taki wygodny w sklepie, na lekko i wypoczętych plecach. Plecak w Bieszczady musi być wygodny nawet jak jest bardzo ciężki i dźwigany na zmęczonych plecach po kilkunastu godzinach marszu w słońcu. Dobry plecak w Bieszczady to taki ok 40-50 litrów pojemnośći. Śpiwór w Bieszczady Kwestia śpiwora w Bieszczady jest bardzo szerokim tematem. W skrócie: nie ma jednego idealnego. Inny śpiwór nadaje się na lato a inny na zimę. I tu nie ma co mędrkować. Wszelkie kompromisy i rozwiązania całoroczne to uchylenie od ideału letniego i zimowego- w efekcie końcowym nie masz idealnego śpiworu ani na lato ani na zimę. O śpiworach obiecuję niebawem napisać nieco obiektywnych przemyśleń. Śpiwór ładuje się w dół plecaka, do często oddzielanej grodzą części. Śpiwór jako jeden z najcięższych, najgęstszych gratów, powinien być na dole, aby się lepiej niosło. W oddzielonej części plecaka nie miesza się z dżemem, brudnymi gaciami i innymi zbytkami. Od dziś jak zobaczę turystę z śpiworem w ręku, poza plecakiem, albo przyczepionym gdzieś z boku plecaka to będę smagał witką! Karimata Karimata to nie jest jakiś super temat do rozkminiania. Jest jaka jest, wieksza, mniejsza, lepiej lub gorzej zwijana, bardziej lub mniej trwała czy lekka. Wybór głównie zależy od budżetu, bo nie oszukujmy się, te 100 czy 200g różnicy na karimacie nikomu nie robi. Trzeba pamietać, ze karimata to nie tylko substytut łóżka, ale czasem i tacy, stołu czy o zgrozo deski do krojenia (true story). Ważne, aby karimata była pod plecakiem. Wówczas możesz ciepnąć garba nawet w błoto, kałużę czy mokry śnieg- a śpiwór będzie suchy. Czasem plecaki nie mają domyślnie możliwości pakowania karimaty pod plecak- wówczas trzeba się postarać aby karimata była na dole. Powód? Komin plecaka jest najmniej stabilnym miejscem i mocowanie tam karimaty jest bardzo irytujące dla właściciela plecaka, obserwatorów. No mnie wtedy krew zalewa. Namiot w Bieszczady Namiot w Bieszczady to temat rozwałkowany w internecie i w sumie na tej stronie też. Napisałem osobny artykuł o tym jaki jest idealny namiot w Bieszczady. Tylko gdzie go zapakować? Najlepiej do plecaka, aby był jak najbliżej lędźwi. Ewentualnie na zewnątrz plecaka, także blisko pleców. Szpej awaryjny- sznurek Sznurek to coś co przydaje się zawsze. Najlepiej przyjąć taką średnicę, aby mógł zastąpić sznurowadła. Umożliwia ściąganie przedmiotów z wysokości, suszenie ciuchów, ciągniecie ciężarów lub spętanie banderowcy, który przespał w rowie Akcję Wisła. Gotowanie w Bieszczadach Temat kubków w Bieszczady generalnie się nie porusza, a powinno. Co raz modniejsze kubki termiczne okazują się być wynalazkiem szatana! W takim kubku masz to co wlejesz. I koniec. Stare kubki emaliowane, stalowe, amelinowe dają tę zaletę, ze można jeszcze taki kubek wrzucić na ogień i coś tam w nim upitrasić. W swoim kubku z powodzeniem mogę zrobić dwie porcje wifonów na raz, ugotować kika jaj czy nawet coś podsmarzyć. Często w kubku metalowym można upitrasić całkiem niezły obiad. Polecam. Poza naczyniem, potrzebny jest też narządź. Tu entuzjastą jestem posiadania osobnego noża uniwersalnego typu finka i harcerskiego niezbędnika (łyżka i widelec). Taki niezbędnik gnie się we wszystkie strony, no ale widelcem dźga się gotowanego ziemniaka a nie żywego prosiaka. Przykrą prawdą jest to, że od zawsze miejsca chaotycznych ruchów mas ludzkich są rajem dla złodziei. Jak ktoś wyciągnie jakis lepszy szpej do jedzenia- to od razu dostanie to się w czyjeś lepkie łapska. Turystyczna higiena i moda Są kręgi turystyczne, gdzie odzież, kosmetyczka, ręcznik, na wyjazd w Bieszczady to nie są całkiem proste tematy. Zauważam dwie skrajności: jedni biorą zawsze za dużo, inni zupełnie nic. Zawsze się bierze za dużo- ale brać trzeba. I korzystać Koniec. : pPrzy zakupie ciuchów warto przemyśleć odejscie od bawełny i zakup syntetyków, względnie wełny. Ciuchy takie lepiej grzeją, nie odparzają jak są przepocone i szybciej wysychają po praniu. Stare metody ubioru "na cebulę" są ciągle na propsie. Ciekawym patentem, jest wysyłka do domu ciuchów brudnych. Kosztem wizyty na poczcie, uzyskujemy co raz to lżejszy plecak w miarę jak z kolejnymi dniami wędrówki gramy się co raz bardziej liczy. Używki i swawole Przez wzgląd na fakt, że piszę otwarcie o wypiciu piwa na jakimś przyjemnym miejscu widokowym, odmówiono mi sprzedaży przewodnika w pewnym schronisku. Temat używek pominę, bo okazuje się że to kwestie bardzo drażliwe i ostatecznie każdy podchodzi do tego indywidualnie. Warto jednak podkreślić: że picie na krzywy ryj bez końca nie znajduje uznania w społeczeństwie. Szpeje bajery Gadżety elektroniczne i elektryczne: latarka, powebrank to elementy pozornie zbędne. Swoją przydatność docenią wszyscy ci, którzy potrzebują wezwać pomoc, którym telefon nagle zaczął się rozładowywać. Awaryjne sytuacje to takie, których nikt nie chce, ale mogą trafić sie każdemu.
Niech od tego dnia, Bieszczady na zawsze kojarzą się Wam z fajnym czasem spędzonym pośród Zielonych Wzgórz. Nocleg w Bieszczadach w Walentynki. Jeśli jedziesz w Bieszczady na Walentynki to baw się dobrze, korzystaj z atrakcji regionu oraz dobrodziejstw dzikiej przyrody wraz z ukochaną osobą. Ceny za nocleg w okolicy Jeziora Solińskiego
Właśnie samodzielnie wydaliśmy nasz pierwszy, 140-stronicowy, elektroniczny przewodnik po Bieszczadach pt. "Ruszaj w Bieszczady. Twój przewodnik na 2 tygodnie w Bieszczadach"! Od dziś jest do kupienia w jedynym miejscu na świecie - w naszym nowym Sklepie z przewodnikami Ruszaj w Drogę! Postanowiliśmy zrobić właśnie taką niespodziankę na 3. urodziny Fundacji Ruszaj w Drogę! :) Przewodnik „Ruszaj w Bieszczady” to praktyczny poradnik, który zaplanuje za Ciebie udane weekendy, urlopy i wakacje w Bieszczadach. Znajdziesz w nim plany 14. jednodniowych wycieczek, które zaprowadzą Cię w najbardziej popularne, ale i te mało znane miejsca w Bieszczadach. Po raz pierwszy na wakacjach poczujesz się pewnie, bo bardzo łatwo zaplanujesz sobie kolejny dzień. Wycieczki ułożyliśmy tak, żeby dni wysiłku przeplatały się z przyjemnymi spacerami i odpoczynkiem. Kup przewodnik i już dziś zacznij planować swoje wakacje w jednym z najpiękniejszych zakątków Polski. Kupując dziś wersję PDF pomożesz nam zebrać fundusze na wydanie go w formie książki. Skąd pomysł na napisanie tak dużego przewodnika po Bieszczadach? Internetowe przewodniki piszemy i udostępniamy za darmo na blogu już od 10 lat. O Bieszczadach ukazało się już kilka artykułów na blogu, ale czuliśmy, że chcemy stworzyć większą publikację. Gdy zaczęliśmy opisywać Bieszczady doszliśmy do ściany. Umieszczenie na blogu 140 stron nie wydawało się najlepszym pomysłem. Postanowiliśmy zebrać wszystko do jednego przewodnika. Pomysły na jednodniowe wycieczki zebraliśmy w gotowy plan na 14 dni w Bieszczadach. Dodaliśmy do tego historie i anegdoty prosto z Bieszczad, mapy ze szlakami turystycznymi oraz mnóstwo informacji praktycznych. W przewodniku znajdziesz konkretne propozycje na słoneczną pogodę i dowiesz się co robić, gdy w Bieszczadach pada deszcz. Doradzamy jakie szlaki są dla początkujących, kiedy będzie Ci potrzebny bilet wstępu do parku narodowego, dlaczego warto wyłączyć internet w komórce i jak uniknąć mandatu. Przewodnik „Ruszaj w Bieszczady” to pierwszy taki przewodnik na rynku. Każdy rozdział to gotowy pomysł na jednodniową wycieczkę. Historie, ciekawostki i praktyczne porady są dodane do tej wycieczki, której faktycznie dotyczą. Taki układ sprawia, że nie musisz już czytać przewodnika według tradycyjnego nieprzydatnego klucza: historia, flora i fauna, szlaki górskie, magiczne Bieszczady. KUP PRZEWODNIK W przewodniku "Ruszaj w Bieszczady" każdego dnia poznajesz kolejny fragment historii regionu. Historyczne wzmianki, fakty i regionalne ciekawostki czyta się jak dobrą książkę. „Zwykle nie lubię i nie czytam rysów historycznych, ale tu przeczytałam wszystkie i to z zaciekawieniem. Naprawdę mam teraz zupełnie inne spojrzenie na cel wyjazdów w te rejony. Uświadomiłam sobie, że jak się dużo wie o historii danego terenu, to zupełnie inaczej się myśli o turystyce w to miejsce. Chce się tam pojechać nie tylko dla widoków, ale też dla ducha tego miejsca i tych ludzi którzy tam żyli” Karolina, podróżuje z mężem i dwójką dzieci Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - szlaki turystyczne, pomysły na wycieczki, mapy Bieszczad Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - szlaki turystyczne, pomysły na wycieczki, mapy Bieszczad Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - szlaki turystyczne, pomysły na wycieczki, mapy Bieszczad Czy na rynku jest potrzebny kolejny przewodnik o Bieszczadach? Kiedy jeździliśmy w Bieszczady, korzystaliśmy z wielu przewodników dostępnych na rynku. Niestety żaden z nich nie pomagał nam w zaplanowaniu konkretnych wycieczek. Po ich przeczytaniu mieliśmy tylko więcej wątpliwości i w rezultacie sami spędzaliśmy godziny w internecie, żeby wszystkie atrakcje sensownie sobie poukładać. Napisaliśmy przewodnik taki, z jakiego sami chcielibyśmy korzystać. To bardziej poradnik niż przewodnik. Jego największą zaletą jest to, że atrakcje i plany wycieczek są tak poukładane, że da się je spokojnie zrealizować w 2 tygodnie. Wiemy to, bo każdą wycieczkę i atrakcję z tego przewodnika sami zrobiliśmy i zwiedziliśmy. Poszliśmy wszystkimi opisanymi szlakami i sprawdziliśmy, jak długo się nimi idzie. Ten przewodnik wręcz pęka w szwach od praktycznych porad i dodatkowych informacji, z którymi bez trudu zaplanujesz urlop czy wakacje. "Trochę zazdroszczę tym, którzy korzystać będą z tego przewodnika. Niech oni zazdroszczą mi Bieszczadów z lat 70, podroży na platformach wąskotorówki zamkniętymi już trasami. Na platformach, którymi wożono do tartaków ścięte drzewa. Podróż pod gołym niebem. Chleb co tydzień, bazy harcerskie, studenckie i wsio.” Darek "Łoś" Podbereski, Radio Gdańsk, bieszczadnik z zamiłowania Pisząc Przewodnik "Ruszaj w Bieszczady" chcieliśmy skończyć z informacyjnym i estetycznym chaosem. Większość przewodników skupia się na Bieszczadach. My - choć Bieszczady uwielbiamy tak bardzo, że stały się bohaterem naszej pierwszej książki - skupiamy się w niej na Tobie - turyście, który stoi przed wyzwaniem zaplanowania sobie efektywnego urlopu w górach. Ale Przewodnik "Ruszaj w Bieszczady" to nie tylko plan wycieczek. W tym przewodniku przemówią do Ciebie prawdziwi bohaterowie, konkretne historie i najbardziej aktualne informacje. W przewodniku znajdziesz ponad 250 zdjęć, żebyś łatwo mógł się zorientować co czeka Cię na szlaku i w odwiedzanej bieszczadzkiej atrakcji. W poznawaniu i zwiedzaniu Bieszczad pomogą Ci nasze wskazówki, mapy i pełne pasji ciekawostki o historii regionu i jego dawnych mieszkańcach. Dzięki tabelce z praktycznymi informacjami i mapą do każdej wycieczki, w mgnieniu oka oszacujesz czas wycieczki, potrzebną energię czy miejsce, gdzie jest toaleta. DARMOWY ROZDZIAŁ Jeśli zapisywałeś się już na nasze maile, to sprawdź swoją skrzynkę pocztową, bo darmowy rozdział przewodnika wysłaliśmy do wszystkich naszych czytelników. W skrzynce odbiorczej lub SPAMie poszukaj wiadomości z tytułem "Wydaliśmy nasz pierwszy przewodnik [PDF] o Bieszczadach!". Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - Twój przewodnik na 14 dni w BieszczadachPDF z przewodnikiem otworzysz na komputerze, telefonie i tablecie Mapy szlaków turystycznych i wycieczek ułatwią Ci zwiedzanie Plan na wycieczki po Bieszczadach zawsze pod ręką Przewodnik "Ruszaj w Bieszczady" to ebook? Kiedy będzie wersja papierowa? Kiedy patrzyliśmy na statystyki naszego bloga w majówkę, mieliśmy wrażenie, że zaraz eksploduje. Już dawno nie widzieliśmy takiego ruchu na artykułach o Bieszczadach, Wiśle, Gdańsku czy poradniku co zobaczyć w majówkę. Dla nas był to jasny sygnał - turyści szukają atrakcji i ciekawostek, gdy już dojadą na miejsce. Gdy wreszcie mogą odsapnąć na leżaku i spokojnie zastanowić się, co teraz będą robić. Dlatego tak ważne jest dla nas, żeby Przewodnik "Ruszaj w Bieszczady" trafiał do Ciebie nawet w ciągu kilku najbliższych sekund! Przewodnik jest w wersji PDF. Waży niewiele - około 25 MB. Kupisz go przed samym wyjazdem, lub nawet w trakcie drogi albo na miejscu. Jeśli w Bieszczadach nie będzie internetu – a bywa z nim problem, o czym wspominamy w przewodniku – to wciąż będziesz mógł korzystać z przewodnika w wersji offline na swojej komórce. Wersja PDF ma tę zaletę, że dla wydającego jest praktycznie bezkosztowa. Wiemy jednak, bo piszecie nam o tym w mailach i komentarzach, że nic nie zastąpi przewodnika papierowego. Dlatego tuż po uruchomieniu sprzedaży naszego e-booka poprosiliśmy o pomoc naszych Przyjaciół – Darczyńców. Dzięki ich wsparciu oraz dzięki sprzedaży e-booka, we wrześniu 2019 roku pod nasz dom na Zielonym Wzgórzu przyjechał dostawczy samochód z paletą pełną pachnących, papierowych przewodników „Ruszaj w Bieszczady”. Udało nam się spełnić kolejne życzenie czytelników, którzy od września mogą kupić w naszym sklepie papierowy Przewodnik „Ruszaj w Bieszczady”. Mogą go zapakować do plecaka i ruszyć z nim w drogę. KUP PRZEWODNIK Gdy zbieraliśmy darowizny na wydanie papierowego bieszczadzkiego przewodnika, zadziała się magia. W najśmielszych snach nie przypuszczaliśmy, że dzięki finansowemu wsparciu naszych Przyjaciół Wspierających Fundację Ruszaj w Drogę! jeszcze w tym roku będziemy trzymać w rękach książkę. Wspólnie zrealizowaliśmy olbrzymi projekt, który jest kołem zamachowym, pozwalającym nam myśleć o kolejnych przewodnikach. Zanim to jednak nastąpi, mamy w planach jeszcze kilka nowych pomysłów, które wyniosą podróżowanie po Polsce na jeszcze wyższy poziom. O wszystkich kolejnych krokach informujemy w newsletterze – serdecznie zapraszam Cię, do przyłączenia się do naszej społeczności. Zapraszam Cię także, do dołączenia do Grona Przyjaciół Wspierających Fundację. Czy to dobry moment, aby poprosić Cię o darowiznę? Pomóż nam napisać kolejny przewodnik. Wpłać darowiznę dla Fundacji Ruszaj w Drogę! Ile kosztuje Przewodnik "Ruszaj w Bieszczady"?Specjalną cenę przygotowaliśmy dla naszych sympatyków, z którymi spotykamy się na podróżniczych prezentacjach. Zasługują oni na medal za to, że niezależnie od pogody, przychodzą, żeby się z nami spotkać i nas posłuchać. Gdy będziesz się zastanawiać czy warto kupić Przewodnik "Ruszaj w Bieszczady" być może zadasz sobie pytanie, dlaczego ten przewodnik tyle kosztuje? Przecież widziałeś w internecie, że przewodniki po Bieszczadach kosztują mniej niż 40 zł, a niektóre nawet można kupić za 12 zł. Owszem. Powiem więcej - część z treści, które zamieściliśmy w przewodniku, dostaniesz za darmo - u nas na blogu. Ale cena za przewodnik to nie jest cena za liczbę stron. Kupując ten przewodnik tak naprawdę kupujesz sobie spokojne wakacje, które zaplanowaliśmy w nim dla Ciebie. Kupując ten przewodnik masz gotową odpowiedź na większość Twoich wyjazdowych bolączek: co będę robić?, czy warto tam pójść?, gdzie zostawię auto?, gdzie zjem?, czy muszę mieć gotówkę?, czy będzie tam internet?, co w tym czasie będą robić moje dzieci? Przewodniki o Bieszczadach, które znamy, skupiają się na pokazaniu malowniczych widoków i opisaniu przyrody i historii. My skupiliśmy się na tym, żeby jak najbardziej ułatwić Ci zaplanowanie wyjazdu w Bieszczady, a historie i ciekawostki opowiedzieć tak, jakbyś czytał dobrą książkę. My też korzystaliśmy z tańszych przewodników. Zabawa polega na tym, że z nimi i tak cały wyjazd musieliśmy planować sami i wiemy z doświadczenia, że zajęło nam to całe mnóstwo czasu. Czasu, którego wtedy – pracując na etatach - mieliśmy jak na lekarstwo. KUP PRZEWODNIK Uważamy, że aktualna cena to dobra cena za jakość, pewność i oszczędność czasu, jaką od nas dostajesz. Z tego przewodnika skorzystasz wielokrotnie Ty, Twoja rodzina i przyjaciele, których zabierzesz ze sobą w podróż. Uwierz mi – jest wart swojej ceny :D "Przewodnik bardzo nam się podoba. Wrażenie po przeczytaniu jest takie, że każdy kto myśli o Bieszczadach znajdzie wszystko w Waszym przewodniku. Ma niezbędne informacje. Jak usiadłam do czytania to wsiąkłam na cały wieczór. Dla tak zorganizowanej osoby jak ja ten przewodnik to skarb. :) Najbardziej podobały nam się kolorowe zdjęcia, opisy szlaków, mapy, ciekawostki i szczegółowość całego przewodnika." Gosia, z mężem i trójką dzieci podróżują po Polsce Ruszaj w Bieszczady - Twój przewodnik na 14 dni w Bieszczadach140 stron a wśród nich: 14 rozdziałów z 14 pomysłami na wycieczki po Bieszczadach i okolicach Przewodnik Ruszaj w Bieszczady kupisz w kilka minut Każdy rozdział zawiera praktyczne informacje i wskazówki Jak powstawał ten przewodnik? Niektóre książki powstają przez rok, inne przez 10 lat, jeszcze inne przez kilka miesięcy. Samo pisanie, skład, korekta i zdjęcia do przewodnika - a wszystkie te rzeczy robiliśmy sami - zajęło nam około 9 miesięcy. To prawie jak ciąża i bardzo się cieszę, że wreszcie, w maju, mogliśmy wydać na świat nasze "dziecko". Parę dodatkowych miesięcy zajęło nam samodzielne zrobienie wycieczek, dotarcie do wszystkich miejsc, sprawdzenie wszystkiego, przeczytanie kilkunastu książek, konsultacje i rozmowy z ekspertami. Nie liczę czasu, w którym musieliśmy nauczyć się programu InDesign, w którym powstał ten przewodnik, a także wielu dniu na rozgryzienie i dostosowanie sklepu internetowego do wymogów polskiego prawa. Jeśli kiedyś w reklamie zobaczysz, że uruchomisz dobrze działający sklep w 5 minut, to w to nie wierz. Nie uruchomisz. W powstaniu tego przewodnika pomogły nam kompetencje, które zbieraliśmy przez całe życie. I nie mówię tu tylko o pisaniu czy robieniu zdjęć. Mam na myśli doświadczenie w zarządzaniu projektami w internecie, umiejętność programowania i ogarnięcia technologii (to Maciej), wiedza jak napisać regulamin i jak zarządzać danymi osobowymi (to Kasia). Przydała się wiedza ze studiów marketingowych, webinarów, książek i od doświadczonych wydawców, których przez długie godziny słuchaliśmy i których się radziliśmy. Kasia i Maciej Marczewscy - kim jesteśmy i co aktualnie robimy? Czeka nas jeszcze etap dystrybucji książki. To kolejne gigantyczne wyzwanie - być może większe od uruchomienia internetowego Sklepu z przewodnikami Ruszaj w Drogę!. Przygoda z wydaniem własnej książki jest fascynująca, ale już dzisiaj wiemy, że nie jest dla każdego. Niezbędny jest do tego mix kompetencji, gigantycznej cierpliwości i wytrzymałości do długich nocy spędzonych na ujarzmianiu technologii, prawa i Internetu. Więcej będziemy mogli powiedzieć za jakiś czas, gdy zbierzemy wnioski ze sprzedaży i sprawdzimy, czy to na pewno był dobry pomysł. Przeszliśmy największe połoniny w Bieszczadach Odpoczywaliśmy na szczytach połonin Wspięliśmy się na Połoniny Caryńską i Wetlińską Na Rawkach układaliśmy plan zdobywania kolejnych szlaków Szukaliśmy zaginionych miejscowości w dzikich zakątkach Bieszczad Doszliśmy do końca Polski i do źródeł Sanu Wszystkie szlaki sami przeszliśmy - wiemy, że Ty też dasz radę Powstanie przewodnika to długie rozmowy, zbieranie informacji Zachwycały nas bieszczadzkie lasy Przy okazji kupowaliśmy pamiątki od bieszczadzkich zakapiorów I prowadziliśmy wywiady z ostatnimi z zakapiorów bieszczadzkich Najlepszy prezent na urodziny Fundacja Ruszaj w Drogę! w maju obchodzi swoje 3. urodziny. Uznaliśmy, że to dobry moment, aby sprawić sobie prezent i z tej okazji wydaliśmy nasz własny Przewodnik "Ruszaj w Bieszczady" . A teraz Ty możesz kupić go jako prezent na inne urodziny :D Będziemy zaszczyceni, jeśli nasz przewodnik zostanie Twoim najlepszym przyjacielem i dzięki niemu poznasz i pokochasz Bieszczady. Tak jak my. Do zobaczenia na szlaku! KUP PRZEWODNIK
\n co zabrać w bieszczady we wrześniu
Krótki opis warunków pogodowych w Bieszczadach we wrześniu 2023. Gdy udasz się do Bieszczad we wrześniu może wystąpić: często deszcz, od czasu do czasu burze z piorunami i błyskawicami, czasami mgła . Średnie temperatury w ciągu dnia raczej mieszczą się między 18℃ oraz 26℃. Zazwyczaj pierwszy tydzień jest najcieplejszy we
Jesteś studentem i masz we wrześniu wakacje? Rzuć wszystko i idź w Bieszczady z NINIWA Team! To ostatnia szansa na dołączenie do ekipy, która w tym roku podąży GSB. W najbliższy piątek ( wieczorem rozpocznie się piesza wyprawa przygotowawcza. Co prawda nie w Bieszczadach a w Beskidzie Żywieckim, ale też będzie super ;). Plan wyprawy przygotowawczej jest taki: pt – spotkanie w Zwardoniu na stacji PKP, rozbicie namiotów przy szlaku (do ktoś będzie czekał na dworcu na resztę); sb – Zwardoń – Wielka Racza – Przegibek – ruiny owczarni; nd – ruiny owczarni – Rycerka Dolna – Sól – Zwardoń PKP; Jeżeli chcesz wziąć udział w wyprawie przygotowawczej daj nam znać, żebyśmy wiedzieli na kogo ewentualnie czekać. Napisz na info@ Więcej o pieszej wyprawie Głównym Szlakiem Beskidzkim>> Wzięcie udziału w wyprawie przygotowawczej jest warunkiem koniecznym wzięcia udziału w wyprawie Głównym Szlakiem Beskidzkim. Ostateczna decyzja o organizacji wydarzenia podejmowana będzie bezpośrednio przed planowanym terminem rozpoczęcia wydarzenia, z uwzględnieniem wszystkich zaleceń sanitarnych i obostrzeń związanych z epidemią. Priorytetem organizatorów jest bezpieczeństwo uczestników.
Absolutne piękno w czystej postaci. Wolno wstające słońce powoli wychylające się zza horyzontu i oświetlające wszystko dookoła. Zupełnie jakby świat rodził się na nowo. A my razem z nim. Siedliśmy sobie na środku szlaku, wyciągnęliśmy termos z herbatką i podziwialiśmy w ciszy ten jedyny w swym rodzaju spektakl.
Gdzie jechać we wrześniu? Jeśli dopiero teraz wybieracie się na urlop, macie dobrą strategię. Nie ma tylu tłumów, a pogoda nadal dopisuje. Oto 7 świetnych miejsc do odwiedzenia we wrześniu. Zdradzamy, gdzie kwitną wrzosy, a gdzie będzie wysyp grzybów! Sopot Twoje dzieci nie chodzą jeszcze do szkoły? Teraz jest idealny moment, by zabrać je nad morze. Fot. Shutterstock Sopot to jedno z bardziej nowoczesnych miast na Wybrzeżu, które latem tłumnie odwiedzają turyści. Na molo, plażach, w Operze Leśnej i na Monciaku trudno o zdjęcie bez osób postronnych w tle. We wrześniu jest za to lepiej. Na plażach łatwiej o miejsce na kocyk, a jodu jest pod dostatkiem. Dzieci szkolne siedzą już w ławkach, ale jeśli macie młodsze pociechy, łatwiej będzie je upilnować na plaży teraz niż w szczycie sezonu. Na pewno spodoba im się też zoo w sąsiednim Gdańsku. Czytaj więcej: Sopot – atrakcje nadmorskiego uzdrowiska Kazimierz Dolny Gdzie jechać we wrześniu by odkryć znane miejsca z innej strony? Kazimierz Dolny i Janowiec (na zdjęciu) to nie tylko znane wszystkim kamieniczki… Fot. Shutterstock Zawsze chcieliście jechać do Kazimierza Dolnego, ale nie mieliście okazji? Jeśli zastanawiacie się gdzie jechać we wrześniu, by się pozytywnie zaskoczyć, to właśnie jest doskonałe miejsce. Kazimierz Dolny jest kojarzony głównie dzięki kamienicom w Rynku i Górze Trzech Krzyży, ale to nieco oklepane atrakcje. A słyszeliście o malowniczym Janowcu z drewnianymi chatkami i pięknym zamkiem albo o wąwozie Korzeniowy Dół i o żydowskiej historii Kazimierza? Wrzesień jest idealny na odkrywanie zakątków tego miasta. Czytaj więcej: Darmowe atrakcje Kazimierza Dolnego – 9 i pół propozycji Borne Sulinowo Polskie miasta widma: Kłomino i Borne Sulinowo (na zdjęciu) przedzielają wrzosowiska. Fot. piotbb, Shutterstock Zanim przewiniecie dalej zniechęceni widokiem szkieletów budynków, bo nie jesteście fanami zwiedzania poradzieckich miast-widm, wiedzcie, że są co najmniej dwa powody by odwiedzić Borne Sulinowo i to właśnie we wrześniu. Borne Sulinowo było owianą tajemnicą radziecką strefą zamkniętą. Miasto nie istniało na mapach. Oprócz domów mieszkalnych znajdowała się tu również szkoła, szpital, kino, teatr, sala koncertowa, dyskoteka i sklepy. Nieopodal znajduje się Kłomino – ma podobną historię. Opuszczone poradzieckie budynki robią piorunujące wrażenie. Gdzie jechać we wrześniu by podziwiać wrzosy? Nie spodziewacie się pewnie, że między Kłominem a Bornym Sulinowem znajduje się rezerwat przyrody Diabelskie Pustacie. Właśnie tam kwitną całe pola wrzosów wartych odwiedzenia właśnie we wrześniu. Wokół Warszawy Pałac w Radziejowicach. Fot. Shutterstock Jesteście z Warszawy i macie ochotę jeszcze coś pozwiedzać w tym roku? Rodziny z dziećmi wróciły do stolicy, studenci także już powoli zjeżdżają. Żeby uciec przed korkami i przedłużyć sobie wakacje, warto wybrać się nawet na weekendową wycieczkę. Gdzie jechać we wrześniu z Warszawy żeby było blisko? Zamek w Liwie jest mało znaną warownią, a znajduje się nie tak daleko od stolicy. Na noc można się zatrzymać w Sokołowie Podlaskim i następnego dnia zrobić sobie wycieczkę kajakową. Jeśli pojedziecie bardziej na północ, między Wyszkowem a Tłuszczem znajdziecie wrzosowiska w okolicy Mostówki. Północno-zachodni kierunek jest idealny dla wielbicieli pałaców i twierdz. Podczas wycieczki czekają pałac w Jabłonnie i twierdza Modlin. Melomani powinni pojechać na zachód w okolice Sochaczewa. Żelazowa Wola i dom Chopina to idealne miejsca na spokojny odpoczynek we wrześniu. Przy okazji koniecznie trzeba odwiedzić kościół w Brochowie. Gdy pojedziecie drogą numer 8, po godzinie znajdziecie pałac w Radziejowicach. Orle Gniazda Gdzie jechać we wrześniu by uniknąć tłumów? Zamek w Siewierzu na Szlaku Orlich Gniazd zaprasza. Fot. Shutterstock Szlak Orlich Gniazd na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej jest najpopularniejszą trasą śladem polskich zamków. Nigdzie nie ma ich aż tylu w obrębie jednego szlaku, w dodatku są przepięknie ulokowane. Jeśli lubicie zamki, będzie to idealna propozycja na wrzesień. Turyści często odwiedzają je z dziećmi, a te jak wiadomo poszły właśnie do szkoły i miłośnicy leniwego zwiedzania mogą się oddać kontemplacji krajobrazów z warowniami. Lista zamków z odnośnikami do artykułów w tym tekście: Zamki na Szlaku Orlich Gniazd – wszystkie twierdze na trasie Magurski Park Narodowy Magurski Park Narodowy. Fot. Shutterstock Magurski Park Narodowy jest mało znany, a piękny szczególnie u progu jesieni. Okres wegetacji roślin w tym roku zaczął się szybko, bo mieliśmy ciepłą wiosnę. Już teraz drzewa w górach obsypane są złotem. Godne odwiedzenia są: Dawna cerkiew w Świątkowej Wielkiej Muzeum Lizaka w Jaśle Uzdrowisko Wysowa-Zdrój, gdzie można się zatrzymać na nocleg No i koniecznie! Kopalnia w Bóbrce Jakby tego mało, w tych okolicach będzie wysyp grzybów. Jeśli nie wiecie gdzie jechać we wrześniu by mieć największą szansę na grzyby, to właśnie w lasach między Krosnem a granicą ze Słowacją. Podkreślmy słowo okolice: oczywiście pamiętajcie, że nie zbieramy grzybów w parku narodowym, tylko w lasach, które nie są chronione. Zakopane Gdzie jechać we wrześniu na krótki wypad? Trudno o piękniejsze widoki niż te w Tatrach, sezon powoli mija i można poczuć się luźniej na szlaku. Fot. Shutterstock Zakopane w wakacje przeżywało istne oblężenie, kolejki były nawet na Kasprowy Wierch. Nie były to dobre warunki do zwiedzania, za to po rozpoczęciu roku szkolnego Zakopane dobre jest nawet na wypad weekendowy. Szczyt letni właśnie mija, a zimowy dopiero nadejdzie. Szlaki są jeszcze bezpieczne, a warunki na chodzenie po górach optymalne. Czytaj też: Darmowe atrakcje w Zakopanem – 7 i pół zaskakującej propozycji Weronika SkupinRedaktor serwisu która z pasją odkrywa i opisuje kolejne piękne miejsca w Polsce. Częściej wybiera plecak, hostel i eskapady w nieznane miejsca, niż walizkę, hotel i zorganizowane wycieczki. Wieloletnia dziennikarka prasowa. Jest saunamistrzem i startuje w zawodach saunowych. Odpręża się czytając książki, w wolnych chwilach biega. Uwielbia gry planszowe.
napisał (a) Użytkownik usunięty » 10.07.2012 20:55. mój zestaw 3 podkoszulki na krótko,kąpielówki,dwie pary gaci,1 raz klapki,1 raz tenisówki na droge,1 raz krótkie spodenki,sandałów zapomniałem zabrać a gospodarz powiedział że nie pamieta tak gorącego lipca 3 razy CRO i nigdy nic ponad bagaż. Góra.
Chciałem dziś napisać na trochę prozaiczny temat, ale niespodziewanie dla mnie samego wciąż są zapytania o takie podstawowe informacje. Dawniej jak zaczynałem swą przygodę z górami chodziło się dosłownie w byle czym, co kto miał w domu, a i tak każdy wypad w góry cieszył człowieka zawsze. Teraz mamy do wyboru mnóstwo sprzętu turystycznego, sklepy podróżnicze zalewają nas reklamami i promocjami, ale szczerze podchodząc do tematu stwierdzam, że najważniejsze są każdorazowo chęci. Bez tego, żaden sprzęt nas w góry nie wyniesie. Napiszę tutaj o czym ja staram się nie zapominać pakując plecak. Oczywiście samo się nasuwa, że trzeba mieć plecak, żeby to wszystko co potrzebne spakować. Są teraz przeróżne modele, liczy się pojemność, którą wybieramy w zależności na jakie wyprawy będzie nam potrzebny. Na jednodniowe wycieczki wystarcza swobodnie 45 litrowy maximum. Dla mnie ważny w plecaku jest system H2O, który pozwala używać specjalnej sakwy na wodę, którą umieszczamy w plecaku, a przez otwór wypuszczamy tylko wężyk z ustnikiem na zewnątrz. To pozwala nam pić bez zatrzymywania się i ściągania plecaka. Bardzo to przyspiesza wędrówkę, zwłaszcza w upalne dni. Nowoczesne plecaki mają też specjalne systemy nośne, dzięki którym nie przylegają do pleców i nie pocimy się tak bardzo na plecach, bo jest przewiew. Większość ma także zintegrowane pokrowce na plecak, żeby chronić dobytek przed deszczem. ewentualnie można dokupić oddzielnie. Fajnym modelem jest ten firmy Fjord Nansen.. Najważniejszą rzeczą, jaka bierzemy w góry są buty. Właściwe obuwie górskie jest gwarancją połowy sukcesu. Jeśli dobrze je dobierzemy to dalej zajdziemy. To taka oczywista oczywistość! Na pewno w pasma wysokogórskie potrzebne są buty trekkingowe powyżej kostki, z dobrą antypoślizgową podeszwą. W niższe górki typu Beskidy można chodzić nawet w adidasach, ale w razie opadów i błotka możemy mieć problemy z utrzymaniem równowagi. Ja tam bez chociażby lekkich trekkingów nigdzie się nie wybieram. Ciekawe buty noszą ratownicy TOPR…Salewa Bison Trek, ja takie zakupiłem i szczerze polecam, to prawdziwie profesjonalny but na całoroczne, ciężkie wędrówki. Na długą całodzienna trasę powinniśmy zabierać też kurtkę przeciwdeszczową. Jest teraz mnóstwo modeli nieprzemakalnych i oddychających. Przeważnie im droższe modele, tym większą ulewę wytrzymają, ale jak zmokniemy to już nasz problem. Nieraz w górach jest to nieprzewidywalne i nieuniknione. Obecnie na zimę warto mieć na przykład taką…firmy Fjord Nansen Nordkapp Jacket W zimne miesiące w naszym plecaku powinien koniecznie znaleźć się również jakiś grubszy sweter, albo polar. Bardzo przydatne jest jeśli nasza odzież jest oddychająca, począwszy od bielizny termoaktywnej, aż po wierzchnie odzienie. No ale to są już koszty i luksusy, jak ktoś dużo chodzi po górach, to warto jednak stopniowo zainwestować i mieć większy komfort na szlaku. Po powinniśmy zabrać koniecznie do naszego plecaka? Oczywiście prowiant i wodę. Oprócz kanapek warto mieć wysokokaloryczne słodycze, które szybko uzupełnią naszą energię, bardzo dobrze dodaje sił gorzka czekolada. Ponadto dla mnie nieodzowny jest termos z ciepłą herbatą, nawet w lecie, przy załamaniu pogody nic tak nie rozgrzeje nas jak łyk gorącej herbaty. Dobre są także napoje izotoniczne, które uzupełniają nasze braki elektrolitów wydzielanych z organizmu z potem. Kto chce niech zabiera też napoje energetyczne, które rzeczywiście dają kopa na chwilę i się czasem przydają, jak nam sił zabraknie. Kto lubi niech bierze nie psujące się szybko, twarde owoce, Potrafią bardzo orzeźwić na szlaku po kilku godzinach marszu w spiekocie dnia. W moim plecaku jest zawsze miejsce na apteczkę ze standardowym wyposażeniem do udzielania pierwszej pomocy, ponadto drugi bandaż przydatny w razie kontuzji i folię NRC na wypadek możliwości wychłodzenia organizmu w sytuacjach ekstremalnych. Zawsze biorę też czołówkę lub latarkę, gdyż nigdy nie wiadomo, co nas spotka na szlaku i czy zdążymy zejść przed nocą. Czasem warto też mieć scyzoryk do wykorzystania w sytuacjach awaryjnych, biwaku w górach. Na słoneczne dni ważne jest mieć okulary przeciwsłoneczne, żeby później nie wracać z przekrwionymi oczyma. Oczywiście czapka z daszkiem lub kapelusz to obowiązkowe wyposażenie, które uchroni nas przed spaleniem przez słońce. Przydaje się wtedy też krem ochronny lub coś podobnego. Zdarzało mi się zapominać o powyższym ekwipunku i wtedy wracałem z gór czerwony jak prawdziwy czerwonoskóry. Kto ma jeszcze miejsce w plecaku może zabrać koszulkę na przebranie, bo ta najbardziej się poci, ewentualnie ręcznik, nawilżone chusteczki do przemywania rąk, jeśli nie ma gdzie się umyć, nie mówiąc o zwykłych chusteczkach, którymi można nawet zatamować krwotok z nosa w razie potrzeby. Nie polecam chodzenia w krótkich szortach, gdyż można zostać pogryzionym przez owady, zwłaszcza w dolinach z bujną roślinnością, a ostatnio zrobiły się one bardzo kąśliwe. Ważną rzeczą jest wykupienie ubezpieczenia turystycznego, zwłaszcza, jeśli wybieramy się na trudne szlaki. Ja zawsze kupuję jak jadę na Słowację, bo tam akcje ratunkowe są płatne. Ale polisa może się przydać także przy innych aktywnościach, np. podczas wyjazdu na narty przyda nam się ubezpieczenie narciarskie. Mam już swoje lata, stawy troszkę wyeksploatowane, więc zawsze do plecaka przypinam kijki trekkingowe, których używanie aż o 30 procent odciąża nasze stawy kolanowe. Nie będę się już rozpisywać o sprzęcie zimowym, jaki koniecznie powinniśmy zabierać ze sobą w góry. W wysokich górach raki i czekan są niezbędne do bezpiecznego poruszania się, a idąc w trudniejszy teren nieodzowne wydaje się wyposażenie w sprzęt lawinowy. W niższych górach bardzo przydatne są rakiety śnieżne, dzięki którym łatwiej się poruszać po dużych polach śnieżnych, a używanie ich może sprawić nam dużo frajdy. Ja właśnie jestem w trakcie próbowania sprzętu zimowego. I na koniec musimy pamiętać o zabraniu dobrej mapy turystycznej. Ja nigdy o niej nie zapominam, choćbym szedł kolejny raz tą samą trasą. W zmieniających się warunkach pogodowych, mgle, opadach po prostu może okazać się nieoceniona w bezpiecznym powrocie. Oddzielnym tematem jest pisanie o sprzęcie biwakowym jaki może się przydać w górach, więc tym tematem nie będę się dziś zajmował. Mam nadzieję, że zebrane tu informacje przydadzą się młodym turystom, którzy dopiero chcą zaczynać swoją przygodę z górami, albo nie mają jeszcze doświadczenia i stale, przed każdym wyjazdem zastanawiają się czy o czymś nie zapomnieli. Oczywiście każdy musi ułożyć listę co zabrać według własnych potrzeb. Można też zignorować te wszystkie podpowiedzi, ale liczmy się z tym, że nasza wędrówka może okazać się mniej komfortowa i przyjemna, niż byśmy chcieli, z powodu naszego zapominalstwa. Bo trudno cieszyć się górami z pustym brzuchem lub gdy zżera nas pragnienie, a wody brak. A takie eskapady były już moim udziałem, na szczęście człowiek uczy się na błędach. I ostatnia ważna sprawa – ubezpieczenie turystyczne. Jesteśmy tak przyzwyczajeni, że w Polsce ratuje nas bezpłatnie TOPR, czy GOPR, że nie raz nie zdajemy sobie sprawy, że za granicą jest zupełnie inaczej. I już nawet za przysłowiową miedzą, za pomoc od słowackiej Górskiej Służby Ratowniczej musimy zapłacić jak za zboże… Więc lepiej dmuchać na zimne i być przygotowanym na najgorsze! Takie choćby jednodniowe ubezpieczenie kosztuje grosze, a będziemy spokojni. Tym bardziej, że teraz możemy się ubezpieczyć online, nie wychodząc z domu, a polisę dostaniemy na maila. Polecam skorzystanie z porównywarki ubezpieczeń turystycznych Rankomat i zrobienie sobie tam kalkulacji cenowej, dopasowując opcje do potrzeb danego wyjazdu. Z górskim pozdrowieniem Marcogor PS. Jak dojechać na PKS Bielsko Biała? Sprawdź na stronie przewoźnika Oszczędzaj dzięki podróżowaniu autobusem i ciesz się spokojną podróżą. W takie miejsca jak PKS Bielsko Biała dotrzesz bez problemu – sprawnie, opłacalnie i bezpiecznie!
– W sierpniu 23º Celsjusza. – We wrześniu 23º Celsjusza. – W październiku 22º Celsjusza. – W listopadzie 20º Celsjusza. – W grudniu 19º Celsjusza. 2). Temperatura na wyspie Sal – Średnia dzienna temperatura powietrza w styczniu kształtuje się na poziomie 24º Celsjusza. – W lutym 23º Celsjusza. – W marcu 24º Celsjusza.
Bieszczady to część Karpat i najbardziej wysunięte na wschód pasmo górskie w Polsce. Niegdyś ostoja dzikości i gwarancja niemal pustych szlaków nawet latem. Obecnie Bieszczady są niewątpliwie jednym z popularniejszych kierunków podróży Polaków. W ogóle nas to nie dziwi ponieważ są one naprawdę piękne, a ich krajobraz niesamowicie się zmienia w zależności od pory roku. Bartek w Bieszczadach był już kilkanascie razy, głównie na jesieni, kiedy są one najpiękniejsze. Monia jako dziecko spędzała tam wakacje z rodzicami. Razem odwiedziliśmy ten cudowny zakątek Polski dwukrotnie. W sezonie bardzo ciężko tu znaleźć lokum, jeżeli nie ma się zarezerwowanego noclegu z dużym wyprzedzeniem. Bieszczady popularność zyskały dzięki różnym imprezom, jak np. organizowany co roku w Boże Ciało Bieg Rzeźnika. Ostatnio stały się jeszcze bardziej znane dzięki hitowemu serialowi HBO “Wataha”. W tym wpisie znajdziecie kilka propozycji tras, o różnych stopniach trudności. Tak, aby każdy mógł dobrać coś dla siebie. Artykuł skierowany jest bardziej do osób, które nie znają zbyt dobrze tej części Polski. Opisujemy popularniejsze szlaki, pokazujące piękno tych gór. Gwarantujemy Wam, że po ich przejściu zakochacie się w Bieszczadach. Wytrawne bieszczadzkie zakapiory znajdą tu opisy bardzo dobrze znanych sobie miejsc. Bieszczady - kilka informacji ogólnych Wszystkie trasy opisane przez nas znajdują się w rejonie pomiędzy Cisną, Wetliną i Ustrzykami Górnymi, są to główne i najbardziej znane miejscowości w Bieszczadach. To tylko część tego pasma, ale jest ona najbardziej widowiskowa. Nie martwicie się tym, że niektóre trasy zaczynają się w innym miejscu niż kończą. W sezonie wzdłuż głównej drogi, regularnie kursuje autobus. Należy tylko dokładnie sprawdzić rozkład ponieważ jazdy kończą się dość wcześnie, a nie chcecie zostać wieczorem bez pewnego transportu. Poza sezonem jak i w turystycznym szczycie można posiłkować się lokalnymi, prywatnymi busami. Jest to pewny transport w dość niskiej cenie. Można też próbować wrócić na stopa, stosunkowo łatwo złapać tu podwózkę. Wstęp do Bieszczadzkiego Parku Narodowego jest płatny – cennik znajdziecie tutaj. To także siedlisko dzikich zwierząt. W Bieszczadach mieszkają między innymi wilki, niedźwiedzie czy rysie. Nie martwcie się, raczej unikają ludzi. Nam nigdy nie udało się spotkać żadnego osobnika. Na bieszczadzkich trasach nie znajdziecie trudności technicznych, nie ma tu łańcuchów, klamer czy dużych ekspozycji. Jednak na dłuższe całodzienne wyprawy przyda się dobra kondycja. Pamiętajcie, aby zawsze dobierać trasy do swoich możliwości, sprawdzić prognozę pogody, a także wziąć ze sobą odpowiednie ubrania i prowiant. Poniżej znajdziecie tylko nasze propozycje, oparte wyłącznie na własnych doświadczeniach. Nie sugerujcie się nimi w ciemno – zawsze miejcie ze sobą mapę i wiedzcie, skąd i dokąd idziecie. Czasy przejścia na mapach są to zaczynamy! Trasa 1: Połonina Caryńska i Połonina Wetlińska Zaczynamy od najbardziej znanych szlaków. Połoniny Wetlińska i Caryńska to wizytówki Bieszczad, obowiązkowe na liście “to do” podczas wizyty w tych górach. Na Połoninie Wetlińskiej znajduje się kultowe schronisko Chatka Puchatka. W latach 2020-2022 będzie przebudowywane, więc jeśli nie byliście tam wcześniej, to nie zaznacie już poprzedniego surowego klimatu z obskurnymi wychodkami obok obiektu. Nasza propozycja to trasa startująca z Wetliny na Przełęcz Orłowicza dalej Połoniną Wetlińską, przez Brzegi Górne na Połoninę Caryńską i zejście aż do Ustrzyk Górnych. Dla prawdziwych weteranów – wycieczkę można połączyć z wejściem np. na Smerek, zaczynając od niego. Poniżej mapka, która prezentuje podstawową wersję trasy. Po wyjściu ponad linię lasu możecie liczyć na fantastyczne widoki na Bieszczady (oczywiście przy dobrej pogodzie) i nie tylko ponieważ przy bardzo dobrej przejrzystości powietrza z Bieszczad można podziwiać Tatry. Trasa na górze jest dość płaska, przeplatana niewielkimi wzniesieniami i spadkami. Przypomina bardziej przyjemny spacerek niż wędrówkę po wysokich górach. Trasa 2: Tarnica - najwyższy szczyt Bieszczad. Najwyższy szczyt Bieszczad, należący do Korony Gór Polski, więcej o Tarnicy przeczytacie w naszym wpisie. Nasza propozycja trasy to Pętla z Wołosatego przez Halicz i Rozsypaniec. Początkowo prowadzi ona utwardzoną drogą o w miarę jednostajnym nachyleniu. Następnie, wychodząc z lasu zaczynają rozpościerać się piękne widoki między innymi na Bieszczady ukraińskie. Trasa typowo dla tego pasma wiedzie raz pod górę, a raz w dół przed głównym celem przechodzi się przez kilka pomniejszych szczytów. Żółty szlak prowadzi na sam wierzchołek Tarnicy. Na szczycie jest charakterystyczny krzyż. Wersja trudniejsza to pętla z Ustrzyk Górnych. Można ją skrócić o odcinek Ustrzyki – Wołosate, jeśli macie do dyspozycji jakiś transport. Jest to nieciekawa droga asfaltowa z dużym ruchem samochodowym w sezonie. Trasa 3: Wielka i Mała Rawka z Wetliny Bardzo fajny pomysł na całodniowe wyjście w Bieszczady. Rawki leżą po przeciwnej stronie wielkiej pętli bieszczadzkiej niż Połoniny. Dzięki czemu, to właśnie “Wetlinkę” i “Carynkę” możemy z nich podziwiać. Rawki nie są zalesione, są też mniej uczęszczane niż dwie poprzednie trasy, znajdziecie tu trochę więcej spokoju nawet w szczycie sezonu. Nasza propozycja trasy to około 30-sto kilometrowy maraton po bieszczadzkich szlakach. Wyjście z Wetliny zielonym szlakiem na Jawornik, zaczynającym się niedaleko kościoła. Następnie przez Rabią Skałę, granicznym szlakiem na Krzemieniec, gdzie znajduje się trójstyk granic. Łączą się tu trzy kraje – Polska, Słowacja i Ukraina. Dalej już wzdłuż granicy ukraińskiej na Wielka Rawkę i Małą Rawkę. Zejście z powrotem do Wetliny, tym samym, zielonym szlakiem, którym zaczynaliśmy. Jeżeli nie lubicie stromych podejść a wolicie ostre zejścia wystarczy, że odwrócicie kolejność i pójdziecie w przeciwnym kierunku. Szlak na Jawornik jest dość stromy, natomiast ten w stronę Rawek łagodny i jednostajny. Wersja turbo hard obejmuje zejście do jednego z fajniejszych schronisk, o którym przeczytacie tutaj, a następnie powrót na górę. Trasę można też skrócić i ze wspomnianego wcześniej Schroniska Pod Małą Rawką można zejść na przełęcz Wyżniańską do głównej drogi. Jest tam duży parking, pobór opłat za wstęp do Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz przystanek autobusowy. Trasa 4: Połonina Caryńska i Bukowe Berdo z Ustrzyk Górnych. Ta propozycja jest sama w sobie, tylko wersją HARD przez duże H – ponad 30-sto kilometrowy rajd przez Bieszczady. Wyjście z Ustrzyk Głównym Szlakiem Beskidzkim na Połoninę Caryńską, dalej przez Schronisko Studenckie Koliba zejście na Widełki. Następnie druga, dłuższa część trasy niebieskim szlakiem przez Bukowe Berdo do przełęczy pod Tarnicą i zejście z powrotem do Ustrzyk. No dobra, można sobie utrudnić wchodząc na Tarnicę 😉 Wycieczkę można też skrócić wracając z Widełek lub podzielić na dwa dni nocując w Mucznem, gdzie jest bardzo fajna knajpka. Trasa 5: Przez Okrąglik z Cisnej do Smereka Wycieczkę tą polecamy jak już się trochę po Bieszczadach nachodzicie. Jest dość wymagająca szczególnie podejście z Cisnej, następnie jest już całkiem przyjemnie. Przez Duże i Małe Jasło dochodzimy do Okrąglika i kierujemy się na Smerek (miejscowość nie szczyt). Moim zdaniem nie zna Bieszczadów ten, kto nie był na Okrągliku. Dla mnie góra kultowa, kojarząca się z długimi wyprawami, zmęczeniem, mega kacem po imprezie w Siekierezadzie i kolegą robiącym zdjęcia ciemności (serdeczne pozdrowienia dla Jaca). Tutaj mamy nieco mniej ciekawych widoków w porównaniu do naszych poprzednich propozycji, jednak nie jest ich pozbawiona. Trasa 6: Połonina Caryńska i Rawki z ustrzyk Górnych. Kombinacja poprzednich tras nr 1 i 3. Bardzo fajny pomysł jeśli ma się bazę w Ustrzykach. Wychodzimy czerwonym szlakiem na Połoninę Caryńską. Z GSB (Główny Szlak Beskidzki) odbijamy na zielony w stronę Przełęczy Wyżniańskiej. Po drodze na Rawki odwiedzamy urokliwe schronisko i schodzimy niebieskim szlakiem z powrotem do Ustrzyk. Powyżej opisane trasy to oczywiście nie całe Bieszczady, to tylko część ze szlaków w tych pięknych górach. Polecamy te trasy szczególnie na początek swojej przygody z tymi górami. Dalej będziecie już mogli sami sobie świetnie zaplanować wędrówki. Przy wpisie o Bieszczadach nie możemy nie wspomnieć o kultowych knajpach – polecamy odwiedzić Siekierezadę w Cisnej i Bazę Ludzi z Mgły w Wetlinie. Są to bardzo klimatyczne miejsca, w których można poczuć atmosferę tych pięknych gór.
Слидиպ ጨυ θνሹμըηитЕ ժαф
Հեтещωλխ фሄπεглаւ ղለ ቲ
ጦֆ естЕктидя ոክеςዪψθнт
Шօδօ ተሻՌեнегωниր аχዞጀ
Termin: 15-20.02.2018r. Suma kosztów (bez wyżywienia): ok. 275 zł (z wyżywieniem ok. 500 zł) Do Cisnej dotarłem ok. 15:30 i od razu odkryłem, że o tej porze roku nie znajdę tutaj, ani na szlaku zbyt wielu turystów. Nie ukrywam, że bardzo mi to odpowiadało. Góry traktuję jak świetną okazję do spokojnych przemyśleń i odpoczynku
Jakim cudem dziewczyna, która musiała zjeżdżać na sankach z nasypu kolejowego, bo nigdzie w okolicy nie było ani pagórka, może wam pisać co zobaczyć w Bieszczadach? Pytam, bo nie byłabym sobą gdybym nie zaczęła od osobistej wycieczki – i w czasie i w przestrzeni. Tak właściwie to Bieszczady jeździły ze mną wszędzie od dziecka. A konkretnie kaseta z bieszczadzkimi piosenkami Wolnej Grupy Bukowiny, którą zajeżdżali moi rodzice w seledynowej Asconie. Głównie na trasie Krajenka – Bydgoszcz, bo to było najbliższe duże miasto, przez co kiedy słyszę dziś te melodie myślę o Nakle nad Notecią. Ale tym Nakle z czasów kiedy nie było obwodnicy, a już na pewno nie McDonald’sa przy obwodnicy. Zdarzyło mi się też w Bieszczady za dzieciaka pojechać – była to o tyle magiczna wycieczka, że w jej trakcie jasielska ciocia zapoznała mnie z kanwą i haftem gobelinowym, co wciągnęło mnie na kolejne 21 lat, a do tego był to lipiec roku 1997, a nam udało się wrócić (już czerwoną Ibizką, a co!) na naszą płaską Krajnę przez calutką zalaną Polskę bez uszczerbku. Ciocia, ta od haftowania, była zresztą na tyle dobrą osobą, że wymodliła i wyhaftowała sobie cmentarną kwaterę z przepięknym widokiem na miasto i wzgórza. Serio, nekroturyści powinni odwiedzić cmentarz w Jaśle – robi wrażenie. Jak sami widzicie, kwalifikacje do opisywania Bieszczadów zbierałam od wczesnego dziecięctwa. Na poważnie jednak zabrałam się do rzeczy 2 lata temu, kiedy to zachęcona wizją spędzania czasu poza zasięgiem, wygooglowałam nocleg w Wetlinie i wzięłam prawdziwy offline urlop. Bieszczady w maju i deszczu kupiły nas na tyle, że w tym roku postanowiliśmy wrócić we wrześniu i słońcu, co okazało się tematem o tyle dotkliwym, że nie ma takiego balsamu brązującego na rynku, który wyrówna moją górską spaleniznę. Oba wyjazdy poprzedzone były gruntownym researchem, a uwieńczone odwiedzinami na przepięknych szlakach, w ciekawych miejscach, no i przy stole gastrohitów, ale o tym akurat w osobnym wpisie. Dziś będzie coś dla duszy, no i dla nóg. Nie jestem zaawansowaną górską turystką, a już na pewno nie przewodniczką po Bieszczadach – w tym wpisie sygnalizuje szlaki, które polecam, ale przed wyruszeniem na wyprawę koniecznie przeanalizujcie trasę (ja planuję korzystając z mapy turystycznej online). Szlaki: Połonina Wetlińska Klasyk, no co mam powiedzieć. Nic odkrywczego? Być może, ale z drugiej strony po co się jedzie w Bieszczady jak nie po to żeby pozachwycać się połoninami. Z daleka wyglądają jak łyse placki na szczytach gór, z bliska łyso jest już nam, bo okazują się być piękne i różnorodne. Moja zasada brzmi – im dalej w jesień, tym piękniej. Połonina Wetlińska stanowi świetny pomysł na wycieczkę, zwłaszcza jeśli stacjonuje się w Wetlinie. Opcji na zdobycie jej grzbietu jest kilka – my wdrapywaliśmy się i od Brzegów Górnych (duży parking na dole) i od samej Wetliny, prosto na przełęcz Orłowicza. Drogi pod górkę są porównywalne – do zdobycia nawet dla kondycyjnie nieutalentowanego piechura. Kluczem do sukcesu są liczne przystanki i krzyżówka z Przekroju. Że co? Ano tak, święta prawda, za chwilę wyjaśnię. Szlak czerwony z Brzegów Górnych zaprowadzi nas wprost do słynnego bieszczadzkiego schroniska – Chatki Puchatka. Do nazwy mam nadzwyczajny sentyment, w końcu do dzisiaj moją ulubioną grą plenerową są misie patysie. Od Chatki czeka nas wspaniały spacer grzbietem Połoniny. Czasem właściwie płasko, czasem mocno w dół, a czasem zdecydowanie w górę. I tak przez ponad 5 kilometrów, aż do przełęczy Orłowicza. Stamtąd można do góry na Smerek, albo w dół do Wetliny. Zaletą powrotu tą trasą jest to, że lądujemy w samej wiosce, nie trzeba (jak w przypadku zejścia do Brzegów Górnych) szukać transportu lub spacerować poboczem wąskiej Bieszczadzkiej Pętli. Ok, ok, ale o co chodzi z tą krzyżówką? Krzyżówka nie może być byle jaka – musi być z Przekroju. Tamtejsza słynie z przewrotnych zagadek i haseł, które spędzają sen z powiek, ale na szczęście również zmęczenie z głowy. Umysł zajęty zastanawianiem się co to jest 200 litrów starego mleka nie zauważa, że wchodzi pod górkę. Ba! W momencie kiedy w końcu zarejestruje, że było kiedyś takie słowo jak stągiew (i mieściło mniej więcej właśnie 200 litrów) z ust podchodzącego pod górkę wędrowca może wydobyć się pisk radości. Współturyści do dzisiaj pewnie zastanawiają się z czego tak się cieszyliśmy wdrapując się na szczyty. Bukowe Berdo (+ bonusy) Ile ja się o Bukowym Berdzie naczytałam! Że takie piękne, że jak Bieszczady jesienią to koniecznie. I wiecie co? Podpisuję się wszystkimi kończynami. Nie wiem czy to mniejszy ruch turystyczny niż na innych popularnych szlakach, zróżnicowany teren, czy malownicze widoki na wszystkie strony – Bukowe Berdo należy zobaczyć i kropka. Zdecydowaliśmy się na wejście od Mucznego – uwaga – po drodze można zobaczyć żyjące na wolności żubry. Nie miziamy, nie podchodzimy, ale można. Podejście, podobnie jak w przypadku Połoniny Wetlińskiej nie przysparza wielkich trudności, chociaż im dalej (dosłownie) w las, tym przystanki robią się częstsze. Kiedy las się kończy zaczynają się widoki. Od samego początku (w naszym przypadku było to skrzyżowanie żółtego “leśnego” szlaku z niebieskim) wiadomo, że będzie to wyprawa natury zdecydowanie estetycznej. Jak przystało na gwiazdę wyprawy, trasa ta ma kilka wariantów. Pierwszy, prowadzi po prostu do Bukowego Berda. Drugi i trzeci zakładają przy okazji zdobycie dwóch najwyższych szczytów Bieszczadów: Krzemienia i Tarnicy. O ile wariant drugi (Bukowe Berdo + Krzemień) jest kwestią kilkunastu minut dodatkowego marszu, to ten trzeci polecam jedynie hobbystom/zbieraczom korony gór polskich/schodo-entuzjastom. Wszystko dlatego, że od Krzemienia do samego szczytu Tarnicy należy poruszać się właśnie… schodami. Ostro w dół, półostro w górę, a jeśli zaplanowaliście (jak my) wycieczkę w dwie strony, to na deser jeszcze półostro w dół i przyjemniaczkowe 1000 schodków ostro w górę. W imię czego? Zaliczenia Tarnicy, rzecz jasna. Gwarantuję, że ani z niej lepszego widoku nie ma, a szczyt to betonowy placek z mini krzyżem. Spokojnie można odpuścić i wybrać się na bardziej malownicze szczyty, których w okolicy nie brakuje Marzył nam się zachód słońce na grzbiecie Bukowego, ale jesienny zmrok zapadał szybko i z nagła, a przed sobą mieliśmy jeszcze całkiem długą trasę. Poza tym trzeba jeszcze wracać przez las – a tam ciemności pojawiają się dużo szybciej. Zeszliśmy więc do Mucznego, na dole miziając jeszcze pięknego Malamuta Dariusza i wpadając do ustrzyckiego sklepiku po czekoladę Studentską z malinami. Nazajutrz dopadł nas ból kolan, a pospinane łydki trzymały dość długo – mimo to wrażenia z Bukowego Berda zostały wyłącznie pozytywne. Na Tarnicę z kolei wolę patrzeć ze zdrowym dystansem (to ta garbata gnida w tle). Ach, i jeszcze jedno – nigdy nie lekceważcie mocy górskiego słońca, nawet w połowie września. Po tej wędrówce do dzisiaj noszę na ciele malownicze pasy, a pan aptekarz z Cisnej moje zakupy (Panthenol w piance i tabletki na chorobę lokomocyjną) skomentował najtrafniej jak się da: Lato w Bieszczadach, co? Zapomniane wioski (Jaworzec, Łuh, Zawój) Aby dowiedzieć się więcej o miejscach odwiedzanych podczas tego spaceru warto poszukać w sieci o ścieżce historycznej Bieszczady Odnalezione. Właśnie dzięki tej inicjatywie po drodze można przeczytać informacje. My dowiedzieliśmy się o tej trasie od pana Marcina – właściciela naszego bieszczadzkiego noclegu i świetnego źródła wiedzy na temat regionu. Świetna trasa dla fanów spacerów nieco bardziej płaskich (chociaż niekoniecznie krótkich, spokojnie można pokusić się tu o ponad dwudziestokilometrowy spacer). Uwaga – trasa dostosowana jest również dla rowerzystów. My wybraliśmy się w poszukiwaniu śladów zapomnianych wiosek w majowy deszczowy dzień dwa lata temu. Zalety – tylko my w calutkich Bieszczadach wpadliśmy na ten pomysł. Wady – dosłownie tylko my – przez kilka godzin widzieliśmy tylko siebie, deszcz i nieco posępne krajobrazy, w końcu nazwa miejscowego rezerwatu – “Sine Wiry” – zobowiązuje. Nie dajcie się wystraszyć – przy bardziej łaskawej pogodzie to miejsce idealne na spacer. Trasę można rozpocząć w Kalnicy (to zaledwie kilka kilometrów od Wetliny) i poruszać się asfaltową szosą, która potem zamieni się w szutrową, ale ciągle dosyć szeroką drogę. Co jakiś czas można napotkać na (obecnie oznaczone specjalnymi znakami) pozostałości po nieistniejących wioskach, w wyprawie towarzyszy też szum rzeki Wetliny. O tym, że kiedyś toczyło się tu życie świadczą krzyże, cmentarze, drzewa owocowe. Nie znajdziecie tutaj spektakularnych widoków – wartością tej trasy jest niesamowita atmosfera. Naszej majowej wyprawie towarzyszyła, jak już wiecie, ulewa, oprócz niej przepiękny zapach czosnku niedźwiedziego. Przy samych Sinych Wirach zawróciliśmy, bo z lasu dobiegł nas jeszcze inny zapach – dużo mniej przyjemny. Z racji tego, że my czuliśmy zwierzę wyraźnie, a ono nas mogło nie czuć ze względu na wiatr wiejący właśnie w naszą stronę, grzecznie wycofaliśmy się z lasu. Przy okazji głośno dyskutowaliśmy aby upewnić się, że nasz leśny przyjaciel jeśli nas nawet nie wywącha, to usłyszy. Spotkania udało się uniknąć, przeciwdeszczowe kurtki i obuwie zdały egzamin, ale piwo “Dwa misie” wypite tego dnia do obiadu smakowało jak po największym fizycznym wysiłku. Atrakcje poza szlakami Sanok Nie wiem czy Sanok ma jakiś reklamowy slogan (edit: ma SanOK – Miasto Kultury), ale powinno ono brzmieć: Miasto, które nie budzi żadnych oczekiwań, a jednak powinno. Kiedy zaproponowałam mojemu towarzyszowi wycieczkę do Sanoka, a w jej planie zwiedzanie muzeum historycznego i skansenu, podejrzewam że dużo chętniej rzuciłby wszystko i wyjechał w Bieszczady, tyle że akurat w nich był. Kto pomyślałby, że wrócimy z Sanoka zachwyceni i jednym i drugim aspektem wycieczki? My nie, a tak było. Zamek Królewski w Sanoku No przyznać się, kto z was z nieprzymuszonej woli pójdzie zwiedzać coś co nazywa się po prostu Zamkiem Królewskim? Pani! Takie to my mamy w każdej wiosce, a w Poznaniu to nawet jest Zamek Cesarski, ot co! No i widzicie – sanocki zamek można łatwo przegapić, zwłaszcza, że z zewnątrz wygląda jak połączenie szpitala z salą weselną (fun fact – był i jednymi drugim). I byłby to ogromny błąd, bo na zamku mieści się, sanockim zwyczajem niezbyt ekscytujące z nazwy Muzeum Historyczne. Co z tym muzeum, zapytacie. A ja zapytam – a Ostatnią Rodzinę widzieli? Ja dwa razy w kinie i dwa w telewizorze, co sprawia, że coraz lepiej wychodzi mi zaśpiew Aleksandry Koniecznej kiedy powtarzamy po Zofii Beksińskiej Zdzisek! O Ostatnią Rodzinę pytam dlatego, że Sanok to miejsce, z którego Beksińscy pochodzą i w którym można obejrzeć ogromną kolekcję obrazów i prac multimedialnych Zdzisława. Ba! Odtworzono nawet z najmniejszymi szczegółami (widok z okna!) pracownię malarza już z warszawskiego mieszkania, w związku z czym oglądając film czuliśmy prawdziwe déjà vu. Wizyta w sanockim muzeum to jednak punkt obowiązkowy nie tylko dla prawdziwych fanów twórczości Beksińskiego – jego obrazy fascynują i warto je obejrzeć z bliska nawet jeśli nie znamy/nie lubimy. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o tym, że w Muzeum Historycznym w Sanoku znajduje się też wspaniała kolekcja ikon. I znowu – bez kontekstu też robią wrażenie, tak jak wrażenie robią Zdziskowe obrazy, ale to kontekst nadaje im niezwykłą wartość. Przed wizytą warto zapoznać się z podstawami sztuki pisania ikon i ich symboliki. Tutaj nie ma wolnej rosjanki amerykanki – wszystko ma swój sens – i kompozycja i ułożenie ciała figur i kolory i nawet kolejność ikon w większej kolekcji. Odkrywanie tych różnych warstw znaczeń na każdej ikonie to wspaniała przygoda. A skoro już o przygodach mowa, to czas wyjść na zewnątrz, bo po drugiej stronie Sanu (tak, też przeżyłam ten moment, w którym dodałam dwa do dwóch, a właściwie San do oka) znajduje się Sansen. Czyli skansen, ale w Sanoku, ot kolejny niepoważny pomysł copywriterski dla biura promocji miasta. Skansen O wartościach skansenów nie trzeba mnie przekonywać – zapewniają i wiedzę i rozrywkę na świeżym powietrzu. Najdobitniej przekonałam się o tym, kiedy jako ośmioletnie może dziecię odwiedziłam z rodzicami podobny przybytek w Osieku nad Notecią. Jeździłam tam zresztą co najmniej kilka razy, bo w okolicy do wyboru był albo skansen albo klub Pokusa, przy którym ludzie z Manieczek z szacunku ściągali czapki i rękawiczki. Raz byłam tam na dyskotece na początku wieku i do dzisiaj mam wrażenie, że odbija się to w mojej krzywej EKG. Wracając do skansenu (chociaż właśnie o doświadczenia przedzawałowe tu chodzi) – wlazłam wtedy na pewniaka do pewnej ciemnej izby gdzie ujrzałam ni mniej ni więcej tylko trupa na katafalku. Innymi słowy – ujawniłam zwłoki, a owszem, na tym blogu pilnujemy w tej kwestii poprawnej nomenklatury! Wokół umarłego kilka pań, które zanosiły się płaczem, no i ja, jeszcze bez płaczu, ale ze zdecydowanie zszokowaną miną. Nie pozostało nic innego jak wycofać się z izby i chodzić po reszcie skansenu myśląc o tym, czy nie natknę się na kolejnego nieboszczyka. Natknęłam się na co innego – mianowicie na tablicę mówiącą o tym, że tego dnia w skansenie odbywa się wystawa specjalna pokazująca obrzędy pogrzebowe ludu wsi nadnoteckiej (czy ludu temu podobnego – etnografowie wybaczcie – tutaj akurat na terminologii się nie wyznaję!). Tablicę przyjęłam z ulgą, skanseny do dzisiaj traktuję z czcią, a na progach ciemnych izb puszczam innych przodem. Wstęp jest pokaźnych rozmiarów, ale Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku to jeden z największych skansenów w Polsce więc to zobowiązuje. Na dzień dobry protip – przy zakupie biletów proszę się skumać w kolejce z innymi zwiedzającymi i złożyć na opiekę przewodnika. Taka usługa kosztuje (kieruję się stroną www skansenu) 50 złotych, a grupa może liczyć aż 20 osób. Czyli jeśli jesteście w piątkę to za przewodnika płacicie po 10 złotych – najlepsza inwestycja tego dnia. Ja w ogóle uważam, że o ile się nie jest znawcą danego tematu, dobry przewodnik zawsze wzbogaci wycieczkę. W przypadku sanockiego skansenu dowiedzieliśmy się mnóstwa ciekawostek, przewodnik pomógł wybrać optymalną trasę po atrakcjach muzeum, a do tego padł tylko jeden niewinny żarcik o tym, że ja i Piotrek mamy sobie polulać kołyską-eksponatem żeby się przygotować do przyszłej roli rodzica. A przypominam, że jesteśmy na Podkarpaciu – nie jest źle! Z dwójki zamek – skansen, wybrałabym zamek, ale jeśli macie czas/dzieci/potrzebę bycia na powietrzu, to skansen będzie również dobrym wyborem. Uherce Mineralne Spodziewam się, że nieco zabiłam wam ćwieka tym wyborem – Uherce Mineralne to takie bieszczadzkie pół Krajenki leżące pod Leskiem. Po kiego grzyba miałabym was tam wysyłać? Ano po grzyba na szynach, albo grzyba z gliny. I po jedzenie i picie, ale to w osobnym poście. Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe Jak brzmi takie jest – ktoś wpadł na świetny pomysł, aby stworzyć drezynowo-rowerową hybrydę. Ma siodełka i pedały zupełnie jak w rowerze, ale porusza się po szynach – genialne! Wysiłek porównywalny do jazdy na zwykłym rowerze, ale dla najmłodszych i najstarszych przygotowano też specjalne ławki pasażerskie na każdej drezynce. Organizatorzy zadbali o to żeby trasy były zróżnicowane – można wybrać się na całkiem długą przejażdżkę, a można obrócić tam i z powrotem w nieco ponad godzinkę. Ruch, jak to na kolei, jest zorganizowany – obowiązuje rozkład jazdy, a drezyny na trasę wyruszają grupowo. I tutaj kolejna wskazówka ode mnie – przed startem wycieczki trzymajcie się pana z obsługi. Bo pan z obsługi pewnie zapyta kto chce jechać w pierwszej drezynie – i wtedy bądźcie jak ja: szybko podnieście rękę i spójrzcie z satysfakcją na wszystkie dzieci, którym słaby refleks lub wafelek w buzi nie pozwolił na zaklepanie najlepszego miejsca na wycieczce. Zanim oskarżycie mnie o niszczenie ludziom dzieciństwa, od razu uprzedzam, że pan szukał wyłącznie takich ludzi, którzy mają miejsce żeby go zabrać na ławce pasażerskiej, sorry dzieciaki i ich rodzice, odpadacie na starcie. Bycie na początku wycieczki (lub na końcu, bo na “pętli” kolejność się odwraca) jest atrakcyjne, bo gwarantuje najlepsze widoki, w przeciwnym razie oglądamy plecki drezyny z przodu, no chyba, że kolumna bardzo się rozrzedzi. Drezyny rowerowe są zdecydowaną odpowiedzią na to, co zobaczyć w Bieszczadach z dziećmi – te z naszej wycieczki miały tak ucieszone buzie, że prawie zapomniały, że mnie nienawidzą za zgarnięcie drezyny numer 1. Odwiedziny na stacji w Uhercach Mineralnych warto połączyć z jeszcze jedną, stosunkowo nową atrakcją w okolicy – wizytą w Bieszczadzkiej Szkole Rzemiosła. Bieszczadzka Szkoła Rzemiosła O tej atrakcji mówię, w połączeniu z drezynami rowerowymi bowiem obie inicjatywy wyszły spod ręki tych samych ludzi – zresztą uczestnictwo w wycieczce drezynowej uprawniło nas do 10% zniżki w Szkole Rzemiosła. A ceny i tak nie są w niej wygórowane. Bilet wstępu uprawnia do podróży w czasie do szkoły sprzed lat i uczestnictwa w zajęciach z pieczenia lokalnego przysmaku – proziaków, garncarstwa i kaligrafii. Tymi rączkami, moi drodzy, tymi rączkami upieczecie gorące bułeczki, ulepicie coś z gliny i napiszecie odręcznie kartkę z pozdrowieniami. Każde z zajęć odbywa się pod czujnym okiem eksperta, który pomaga, dostarcza ciekawostek i zachęca do zabierania własnych wytworów do domu. Pamiątki z wakacji? Zaliczone w postaci dwóch mini miseczek. Drugie śniadanie? Bułeczki własnej roboty. Dowód, że nawet osoba programująca na czarnym ekranie może coś ładnie wykaligrafować? Dostępny do wglądu u mnie. Nie da się za wysoko ocenić tego typu inicjatyw, uważam, że to wspaniała atrakcja i dla młodych i dla starych (którzy będą się bawić jak dzieci), a niejedna osoba wzruszy się korzystając z “telefonów z historią” czyli starych aparatów telefonicznych, w których usłyszeć można opowieści najstarszych mieszkańców Uherców. Wszystko jest dopracowane, zadbane, przemyślane – byliśmy pod ogromnym wrażeniem wizyty. Bieszczadzka Kolejka Leśna Wszystko wygląda na to, że Polacy w Bieszczadach kochają atrakcje szynowe. Leśna ciuchcia startująca z Majdanu (pod Cisną), jest kolejną (hehe) niezwykle popularną toro-wycieczką, zwłaszcza dla rodzin. I nie ma się co dziwić, pociągi są fajne i już! Mówię to wam ja, osoba, która musiała zjeżdżać na sankach z nasypu kolejowego, więc ma do całej infrastruktury szynowej spory sentyment. Bieszczadzka Kolejka Leśna to pociąg z szeregiem drewnianych wagonów – takich półotwartych, więc w razie niepogody dostaniecie rykoszetem (my dostaliśmy). Do wyboru są dwie trasy: można pojechać do Przysłupia lub do Balnicy. My pojechaliśmy i tu, i tu – głównie dlatego, że pani w kasie uznała, że na pewno nie wytrzymamy. Upór ma swoje dobre strony: mogę zdać relację z obu opcji. I tak, Przysłup to kierunek gastronomiczny – na pętli czeka kilka opcji kulinarnych wraz z (uwaga spoiler z wpisu o tym gdzie zjeść w Bieszczadach) naszą ulubioną smażalnią o uroczej nazwie Dom Pstrąga. Niestety, do celu prowadzi dość monotonna trasa, która trwa ponad godzinę. Oczywiście, sama frajda z jazdy kolejką jest też, ale to już musicie uzależnić od własnej kolejowej zajawki i współczynnika pogodowego. Jeśli oczekujecie, że kolejka przewiezie was przez te słynne dzikie Bieszczady, gdzie niedźwiedź odpowiada za przestawianie zwrotnicy to śmiało walcie na Balnicę. Trasa jest nieco krótsza, za to dużo bardziej przez las. Na mecie nie ma restauracji, ale jest sklepik zatrzymany w czasie (stan na 2016, bo jednak w Bieszczadach sporo rzeczy się zmienia). Ostatnim elementem na jaki należy zwrócić uwagę w przypadku tej atrakcji jest dziki tłum szarżujący wagoniki – w majowy deszczowy weekend kolejka była pełniutka, ale wtedy jazdy odbywały się tylko w weekendy. Jak jest w wakacje, kiedy kolejka kursuje codziennie? Podejrzewam, że nadal tłoczno. Szlak cerkwi drewnianych Szlak to w tym przypadku pojęcie względne, bo takowych istnieje w regionie co najmniej kilka. Właściwie gdzie nie pojedziecie, to w okolicy czai się jakaś drewniana cerkiewka, najczęściej zamknięta na cztery spusty (lub spustu pół), ale przy odrobinie szczęścia można wejść do środka i powąchać, a wąchać warto, bo cerkwie pachną przepięknie. Szczególnej uwadze polecam dwa miejsca: Cerkiew w Łopience, głównie dlatego, że ani nie jest drewniana, ani nigdy nie jest po drodze. Zawsze trzeba skręcić, nadłożyć drogi, pobłądzić, aby w końcu zobaczyć budynek zagubiony pośrodku bieszczadzkiej przyrody. W środku jest surowo i bardzo klimatycznie. Cerkiew w Smolniku – o nietypowych kształtach, górująca nad okolicą. Za cerkwią znajduje się cmentarzyk – bez nekroturystyki nie da się, sorry. Aby dopełnić mojej charakterystyki jako turystyki (cerkiewki, cmentarze, jedzenie, mizianie zwierzaków) dodam, że okolica jest interesująca również ze względu na element gastronomiczny i mizialny też. Poza kategorią “zabytki drewniane”, ale ciągle w sekcji sakralnej znajdują się ruiny klasztoru w Zagórzu – jeśli macie po drodze, zdecydowanie warto zajrzeć. Co zobaczyć w Bieszczadach, ale tak naprawdę? Wszystkie opisane w tym wpisie miejsca były dla nas atrakcyjne (z różnych powodów), ale nie da się ukryć, że w zwiedzaniu Bieszczadów z dokładną checklistą jest coś bardzo… niebieszczadzkiego. Polecam więc wpleść w dobrze zaplanowaną wyprawę (czemu zawsze kibicuję) jakąś przestrzeń na odkrywanie tego miejsca po swojemu. Minizachwyty mogłyby u mnie zapełnić wpis co najmniej dwa razy dłuższy niż ten. A tu zbłąkana kapliczka, ciekawe skąd się wzięła, a tu sklepik, który mógłby robić za scenografię filmu z lat 90-tych, a tu widok, na który mógłbym patrzeć biorąc prysznic (najwyższy dowód uznania dla topografii terenu u Piotrka). Wszystko w rytmie slow, chociaż z roku na rok coraz więcej ludzi wpada na ten sam slow pomysł żeby w Bieszczady przyjechać. PS: Nie, nie zapomniałam o Solinie. Sporo tam ludzi, a i klimat mocno “karpaczowaty”. I 20 lat temu, i teraz zapamiętałam z Soliny jedynie ostrzegawcze pół legendy o dziesiątkach ludzi, którzy tracą życie wychylając się za bardzo i potem leżą biedni w ciemnej izbie w skansenie. Ale uczciwie przyznaję, że zapory “od środka” nie miałam okazji zwiedzać – pewnie zrobiłaby na mnie większe wrażenie.
Zima w Brazylii zupełnie nie przypomina tego, co my znamy pod tą nazwą. W najchłodniejszych miesiącach temperatura spada do 15 - 20°C, co w naszym pojmowaniu zimna jest od niego dalekie. Dlatego podróż do Brazylii można planować w ciągu całego roku. Sprawdziliśmy, dlaczego wrzesień jest idealnym miesiącem na wyprawę. Pogoda
Zagroda żubrów – MuczneCerkiew w SmolnikuChmarnik – czyli jak ustrzec się burzyWampiry w BieszczadachWypalanie węgla w BieszczadachRetortyMielerzeWęglarzePołoniny w BieszczadachPamiętajcie o tym, chodząc po górachPrzełęcz WyżnaSztuka na zboczu górPołonina WetlińskaChatka PuchatkaPołonina CaryńskaJezioro Solińskie Połoniny w Bieszczadach to miejsca, o których słyszał chyba każdy. Są piękne o każdej porze roku, a pośród nich toczy się cudowne życie. Wyruszcie z nami na szlak, a spotkacie żubry, wilki, stare cerkwie, cmentarze i ciekawych ludzi. A na dodatek powiemy Wam też trochę o wypalaniu drewna. Zagroda żubrów – Muczne Naszą dzisiejszą podróż po Bieszczadach zaczniemy od miejsca, w którym możecie spojrzeć na największego europejskiego ssaka. Żubry, bo o nich tu wspominamy, do pierwszej połowy XX wieku zostały prawie całkowicie wybite na terenie Europy. To dlatego w 1923 roku powstało Międzynarodowe Towarzystwo Ochrony Żubrów, dzięki czemu zwierzęta te wróciły do naszego kraju. Początkowo do ogrodów zoologicznych i zagród, gdzie odbywał się ich kontrolowany rozród. Po II wojnie światowej na naszych terenach żyło niewiele ponad 100 osobników tego zwierzęcia. Na koniec zeszłego roku w Polsce było odnotowanych 1830 żubrów (większość, bo 1613 żyje na wolności), a najwięcej w Bieszczadach – ponad 550. W zagrodzie Muczne prowadzona jest reprodukcja, a gdy zwierzęta osiągną dojrzałość wypuszcza się je na tereny otwarte, słabo zaludnione przez człowieka. To właśnie dlatego dba się o to, żeby żubry miały tam zapewnione warunki podobne do tych całkowicie naturalnych. Wyobraźcie sobie, że dorosłe samce dochodzą do wagi ponad 900 kg – to tyle co Ford KA czy VW Lupo. Czy trzeba się bać żubra, gdy spotkamy go na szlaku? Po pierwsze, jest to mało prawdopodobne, bo zwierzęta te raczej unikają ludzi. Jeśli jednak tak by się zdarzyło, to trzeba pamiętać, aby nie wykonywać gwałtownych ruchów, nie krzyczeć i nie podchodzić do nich. Szczególnie, gdyby nastąpiło to w okresie sierpnia i września, kiedy mają okres godowy. Pamiętajcie też, że zwierzęta te od wieków objęte są ścisłą ochroną gatunkową. Za zabicie żubra groziła kiedyś kara śmierci, dzisiaj jest to do 5 lat więzienia. Rodzina żubrów pośród bieszczadzkich lasów Nie ma się co dziwić, że od stuleci były zwierzętami królewskimi Małych trzeba pilnować Jeszcze trochę i wylądują na wolności Największy europejski ssak Maluch w poszukiwaniu jedzenia Majestatyczne i objęte ścisłą ochroną Cerkiew w Smolniku Połoniny w Bieszczadach są jednym z głównych celów dla przyjeżdżających tam turystów. Warto jednak zwrócić również uwagę na tamtejsze drewniane kościoły i cerkwie. My wybraliśmy się do Smolnika. Znajduje się tam jedna z nielicznych zachowanych w Polsce cerkwi bojkowskich. Obecna Cerkiew św. Michała Archanioła pochodzi z 1791 roku. Przez wieki swojego istnienia przechodziła przez różne wyznania. Początkowo była świątynią prawosławną, następnie grekokatolicką, a od 1974 roku rzymskokatolicką. Szczególnie ta ostatnia zmiana spowodowała, że zatarł się częściowo jej historyczny charakter. Cerkiew w Smolniku jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Gdy już mieliśmy jechać dalej, nasza niesamowita przewodniczka wskazała coś na odległej polanie. Kiedy patrzyliśmy z daleka, zwierzę wydawało się tylko niewielką plamką, jednak w teleobiektywie wyrosło do samotnego wilka. I tak właśnie zobaczyliśmy żyjącego na wolności przedstawiciela tego gatunku. Cerkiew w Smolniku Cerkiew w Smolniku od tył Wnętrze cerkwi w Smolniku Żyrandole z poroża robią wrażenie Cmentarz w Smolniku – Czy leży tam wampir? Samotny wilk w Bieszczadach Cerkiew w Smolniku Chmarnik – czyli jak ustrzec się burzy A skoro już jesteśmy przy Smolniku, to opowiemy Wam o chmarnikach. Wierzono w to, że ludzie ci posiadali moc odpędzania lub przywoływania wielkich nawałnic. W niektórych wsiach wprost zatrudniano płanetników (inna nazwa chmarników), aby ci dbali o to, by silne burze nie niszczyły upraw. Jednym z najsławniejszych przedstawicieli tego „zawodu” był Fedor żyjący pod koniec XVIII wieku w przysiółku Smolnika. Potrafił ponoć ochronić konkretne pola (oczywiście tych ludzi, którzy mu zapłacili). Wampiry w Bieszczadach Obok cerkwi zobaczyliśmy niewielki cmentarz, który stał się dla nas przyczynkiem do rozmowy o wierzeniach, jakie panowały w Bieszczadach. Musicie wiedzieć, że zarówno Łemkowie, jak i Bojkowie wierzyli, że każdy człowiek może po śmierci zejść na złą drogę i stać się upirzem (wampirem). Dlatego w wielu wypadkach zabezpieczano się przed taką ewentualnością poprzez: wbicie kołka w ciało zmarłego, ułożenie u jego stóp uciętej wcześniej głowy lub włożenie do trumny lusterka. Czy na cmentarzu w Smolniku? Tego nie wiemy i nie zamierzamy sprawdzać. Zanim wybraliśmy się na połoniny w Bieszczadach, zajrzeliśmy jeszcze do Leśnego Kompleksu Promocyjnego „Lasy Bieszczadzkie”. To własnie tam dowiedzieliśmy się na czym polega chyba najbardziej kojarzony z Bieszczadami zawód. Kiedy po zimie wychodzicie na wiosnę na swoje ogródki, działki czy jedziecie na pola biwakowe, to pewnie nie zastanawiacie się, skąd pochodzi węgiel drzewny do waszych grilli. Po prostu kupujecie go w sklepach i już – kiełbaski czy karkówka mogą być przygotowywane. Nawet nie wyobrażacie sobie ile trudu, a przede wszystkim zdrowia muszą włożyć pracownicy, którzy go wypalają. Retorty Najpopularniejszy sposób wypału drewna polega na umieszczeniu pociętych klocków w specjalnych metalowych pomieszczeniach nazywanych retortami i podpaleniu go. Wydaje się proste? Nic bardziej mylnego. Drewno trzeba odpowiednio ułożyć i zabezpieczyć, potem specjalnie uszczelnić piec, tak by dym wydobywał się tylko jednym kominem. Cały czas trzeba dbać o odpowiednią temperaturę wewnątrz retorty (powinna wynosić ok. 800 stopni Celsjusza). Kiedy kolor dymu zmieni się z białego na niebieski, natychmiast trzeba zalać retortę wodą (czasami nawet idzie na to ok. 100 litrów). Gdy wszystko wygaśnie i ostygnie, można wydobyć z wnętrza węgiel drzewny. Najlepszymi gatunkami do wypału są: grab, brzoza i buk. Retorta bieszczadzka Mielerze Innym sposobem na wypalanie węgla drzewnego były mielerze. Tym razem nie są to żadne pomieszczenia czy urządzenia, a sposób w jaki układa się bale drewna. Na początku stawia się pionowo kilka warstw (najczęściej 3) tzw. sągówek (pociętych pniaków), następnie jedną warstwę pochyło. Całość przykrywa się warstwą gałęzi i ziemi wymieszanej z miałem węglowym, tak aby powietrze nie dochodziło do drewna. Zostawia się tylko dwa otwory – jeden od góry, drugi od dołu, tak by ogień mógł się tlić wewnątrz. Po podpaleniu drzewo wypala się pomału, dając węgiel drzewny. Cały proces spalania jednego mielerza trwa 10-14 dni. Mielerz – przekrój Węglarze Ludzie, którzy decydują się na podjęcie tego trudnego zawodu, muszą mieć silne charaktery. Często są to osoby, które ledwo co ukończyły podstawówkę, choć kiedyś podobno trafił się wypalacz z tytułem naukowym uciekający od dawnego życia. Węglarze żyją najczęściej w prostych, byle jak skleconych budach. Nie mają tam wygód, ba można powiedzieć nawet, że nie mają tam podstawowych warunków życia. A jednak znaczna część z nich lubi swoją pracę i przyznaje, że nie chciałaby jej zamienić na inną. Często ta ciężka praca zbiera okrutne żniwo. Zdarzały się wypadki, że wypalacze ginęli spaleni lub zaczadzeni w retortach. Jak dowiedzieliśmy się z jednej z tablic informacyjnych, średnia długość życia węglarza jest niższa niż… 50 lat. Dom wypalaczy węgla drzewnego Wnętrze budy, w której mieszkali wypalacze Przed domem wypalacza Połoniny w Bieszczadach Oderwijmy się od ciężkiej pracy i wybierzmy się w końcu na połoniny w Bieszczadach. Na początek wyjaśnimy, czym są połoniny. Jak podają internety, to piętro roślinności alpejskiej i subalpejskiej, a sama etymologia nazwy wskazuje na pustkowia lub tereny górskie. Pamiętajcie o tym, chodząc po górach Dość już tych pojęć, ruszmy na te połoniny w Bieszczadach, bo przecież w dużej mierze właśnie dla nich tu przyjechaliśmy. Hola! Zanim wyruszycie w góry, musicie przyswoić sobie kilka zdawałoby się oczywistych zasad (niestety nie dla wszystkich): Przygotujmy wygodne ubranie i rozchodzone buty do wędrówek górskich (nie klapki i nie tenisówki), a gdy słońce praży lub jest zimno to nie zapomnijcie nakrycia głowy Pamiętajmy o zabraniu ze sobą mapy (te elektroniczne nie zawsze się sprawdzają) Powiedzmy komuś, gdzie idziemy i kiedy planujemy wrócić Weźmy ze sobą w pełni naładowany telefon Pamiętajmy o jedzeniu (warto mieć batony czekoladowe lub energetyczne) i szczególnie piciu Słuchajmy prognoz pogody i zaleceń GOPR-u Na szlaku nie spożywamy alkoholu i nie palimy papierosów (w Parku Narodowym jest zakaz, ale podpowiada to też rozum) Gdy już jesteśmy na szlaku, nie schodzimy z niego, nie zrywamy pięknych kwiatów, grzybów czy gałęzi, nie palimy ognisk i nie wyrzucamy śmieci (jeśli wziąłeś na górę cały batonik lub butelkę z wodą, to papierek czy pustą butelkę możesz znieść na dół) I na koniec pamiętamy o UPRZEJMOŚCI – na szlakach jesteśmy wszyscy sobie równi, nie ważne czy masz lat 70 czy 15, jesteś mężczyzną czy kobietą, wytrawnym piechurem czy amatorem. Każdy pomaga innym, nie ściga się, nie udziela błędnych informacji „dla jaj” i najzwyczajniej w świecie mówi „cześć” lub „dzień dobry”. Jeśli będziemy o tym pamiętać, to wszystkim będzie przyjemniej i łatwiej w górach (i nie tylko). Bieszczadzki Park Narodowy przypomina o zasadach Przełęcz Wyżna Po tym wstępie możemy w końcu wejść na połoniny w Bieszczadach. My postanowiliśmy odwiedzić Chatkę Puchatka na Połoninie Wetlińskiej. W tym celu podjechaliśmy samochodem na parking na Przełęczy Wyżna. Położony jest on na wysokości 872 m a więc do pokonania mamy 356 metrów przewyższenia. Według znaków trasa ma trwać 1 h 15 min. Tuż po ruszeniu w drogę szlakiem żółtym, po naszej lewej ręce ukazał się krzyż metalowy wbity w spory kamień. Widzieliśmy jak wiele osób mija go, nie zwracając żadnej uwagi. Jeśli już tam będziecie, zatrzymajcie się przy nim na chwilę. Miejsce to upamiętnia ofiary gór i ludzi, którzy niosąc im pomoc, zginęli w walce z naturą (często przez bezmyślność „turystów”). Kilka kroków dalej na skale znajduje się inskrypcja Jerzego Harasymowicza: „W górach jest wszystko co kocham…”. Później szlak wznosi się pod górę w znacznej mierze przez las, więc nawet gdy świeci mocne słońce czy wieje wiatr, natura chroni nas przed swoimi kaprysami. Trasa jest łatwa i nawet z dziećmi można się w nią wybrać. Pamiętać trzeba, że idziemy przez Park Narodowy, a co za tym idzie musimy stosować się do zasad w nim panujących. Znajdziecie je wszystkie na bilecie, który będziecie musieli wykupić na początku drogi. Kosztuje on 7 zł. Szlaki w Bieszczadach są dobrze oznaczone Przyroda już od samego początku zachwyca Ratownikom GOPR i ofiarom gór – pamiętajmy o nich Pomnik Harasymowicza Miłość od nasionka na wieki Idąc w kierunku Połoniny Wetlińskiej Las dodaje siły i spokoju Renia korzysta z energii lasu Sztuka na zboczu gór Jeszcze przed wejściem na teren Bieszczadzkiego Parku Narodowego, po prawej stronie miniecie budynek z napisem „Galeria Nad Berehami”. W pogodne dni siedzi przed nim Pan Waldek, artysta rzeźbiarz, którego wyroby możecie oglądać i zakupić wewnątrz. My przysiedliśmy koło niego i wdaliśmy się w rozmowę. Powiedział nam w niej o swoim zamiłowaniu do strugania w drewnie oraz o tajnikach swojej pracy. Przyznał się też, że tak wrósł w to miejsce, że nawet nie pamięta, od kiedy w ten sposób zarabia na życie. Zdradził też, ile czasu zajmuje mu wykonanie poszczególnych figurek. Przeważnie zależy to od jego humoru. Gdy mu się spieszy lub jest mocno „zdenerwowany” (tu padło inne słowo), to potrafi małą podobiznę wyrzeźbić w około… 10 minut. Podczas rozmowy z nami nie przerywał pracy i zdążył stworzyć kolejne niewielkie dzieło, które potem osmalił nad grillem, aby nabrało kontrastu i wyrazu. Waldek – artysta z gór Galeria nad Berehami Gotowe dzieło czeka na nabywcę Galeria Pana Waldka Czas wykonania około 10 minut – duży szacun Połonina Wetlińska Połoniny w Bieszczadach, a właściwie jedna z nich – Wetlińska – ukazały nam się po około godzinie marszu pod górę. Ta ośmiokilometrowa przestrzeń jest najbardziej rozległa w całych Bieszczadach. Jednak w związku z tym, że przez długi czas była używana do wypasu owiec, jej roślinność jest dość mocno przetrzebiona i jednorodna. Często też przechodzą przez nią silne wiatry. Idąc nią można jednak spodziewać się nieziemskich widoków na szczyty bieszczadzkie, spotkań z ciekawymi ludźmi i czasami widoku dzikiej zwierzyny. Nam bardzo przypadła do gustu i wiemy już, że na pewno jeszcze na nią nie raz wrócimy. W końcu tylko się z nią przywitaliśmy. Nie dziwimy się też, że jest jednym z najbardziej obleganych szlaków w całych Bieszczadach. Już za chwilę dojdziemy do schroniska Bieszczadzkie połoniny Ludzi zawsze ciągnęło w świat Widok z Połoniny Wetlińskiej Z Wetlińskiej na Caryńską Jak tu się nie zakochać Idziemy dalej Połoniną Wetlińską Góry nasza miłość Chatka Puchatka Na szczycie Połoniny Wetlińskiej znajduje się miejsce kultowe. Początkowo, w latach powojennych było wykorzystywane przez WOP-istów do obserwowania przelotów imperialistycznych samolotów, które miały zrzucać stonkę nad „bratnimi państwami”. Potem zasiedlili je harcerze i studenci, którzy utworzyli w nim „Republikę Wetlińską”. I taka sytuacja trwała do lat 60-tych XX wieku, kiedy na szczyt Połoniny Wetlińskiej trafił Lutek Pińczuk. Człowiek, który stał się legendą Bieszczad, tak jak i „jego” schronisko – Chatka Puchatka. Słyszeli o nim nawet ci, którzy tam nie dotarli – jeszcze. Lutek „dowodził” tym najwyżej położonym bieszczadzkim schroniskiem przez ponad 50 lat. Swoją siedzibę w tym miejscu ma również bieszczadzki GOPR. To właśnie między innymi z tego miejsca wyruszają na pomoc ratownicy spieszący na pomoc poszkodowanym w górach. Od wiosny 2020 roku rozpocznie się remont Chatki Puchatka, który ma trwać aż około 1,5 roku. Niemożliwe więc będzie zatrzymywanie się w niej. Miejmy jedynie nadzieję, że prowadzone prace nie zmienią i nie usuną bieszczadzkiej magii tego miejsca. Pamiętajcie o tym, że to idący przez góry ludzie tworzą ich czar. Chatka Puchatka wygląda całkiem fajnie Sklepik w Chatce Puchatka Magię gór tworzą ludzie Puchatek wita w swojej chatce Chatka Puchatka od kuchni I poszli w siną dal Połonina Caryńska Jeśli mówimy – połoniny w Bieszczadach – nie możemy nie wspomnieć tej, na którą tym razem jednak nie dotarliśmy, a mogliśmy jedynie podziwiać z daleka. Połonina Caryńska rozciąga się od Ustrzyk Górnych aż do Brzegów Górnych, które są jakby granicą pomiędzy nią a opisaną powyżej Połoniną Wetlińską. Na jej stokach występuje kilka roślin, którym grozi wyginięcie. Pamiętajcie więc o zasadzie, że nawet gdy widzicie niezwykle piękny kwiat, to pozostawcie go na miejscu. Nie wyrzucajcie też śmieci, bo te degradują środowisko i flora powoli umiera, a z nią szczyty naszych pięknych gór. Idąc grzbietem Połoniny Caryńskiej, będziecie na pewno usatysfakcjonowani otaczającymi Was z każdej strony widokami na okalające ją szczyty górskie i doliny. Połonina Caryńska z Przełęczy Wyżna Połonina Caryńska w słońcu Jezioro Solińskie Połoniny w Bieszczadach pozostawiliśmy na razie za sobą i udaliśmy się nad największy zbiornik wodny w tym rejonie – Jezioro Solińskie. Powstało ono w 1968 roku w wyniku spiętrzenia wód Sanu i Solinki. Jego linia brzegowa ma około 160 km, a średnia głębokość wynosi 25 m (w najgłębszym miejscu przy tamie – 60 m). Choć z tą głębokością bywa różnie. Zimą gdy rośnie zapotrzebowanie na energię elektryczną, spod tafli wody zaczynają się wynurzać zalane kiedyś wsie (jest ich 12), lasy, a czasami na wodzie pojawiają się murowane kaplice. Jezioro Solińskie szczególnie atrakcyjne jest w sezonie letnim, można wtedy nad nim plażować, pływać na kajakach, rowerach wodnych czy żaglówkach. Zakazane jest używanie łodzi motorowych. Wieczorem zaś polecamy spacery po zaporze, z której cudownie widać zachodzące słońce. Jezioro Solińskie zachwyca urodą Turystyka wodna w Bieszczadach Kaczki lubią skały przy zaporze Tuż przed zachodem słońca Mechanizm zapory w Solinie Z zapory udaliśmy się na miejsce odpoczynku i wieczorny relaks. I choć pożegnaliśmy połoniny w Bieszczadach, to nie opuściliśmy Bieszczad. W następnych artykułach będziemy zachęcać Was do poznawania kolejnych atrakcji. A jest ich sporo i warto się na nie skusić. Tekst powstał we współpracy z Podkarpacką Regionalną Organizacją Turystyczną.
\n\n \n \nco zabrać w bieszczady we wrześniu
Bieszczady we wrześniu Wśród popularnych lokalizacji na wrześniowe wakacje mamy także miejscowości, które położone są w Bieszczadach. Turyści chętnie rezerwują noclegi w okolicy Jeziora Solińskiego - głównie w Polańczyku (6-te miejsce w zestawieniu) oraz Solinie (10-te miejsce).
Widoki w Bieszczadach są niebywałe. Warto tutaj przyjechać zarówno zimą jak i latem. Znajdziemy tutaj najdziksze góry w Polsce. Stykają się tutaj 3 granice: Polski, Ukrainy i Słowacji. Wcześniej pisaliśmy na temat ciekawostek o Bieszczadach oraz o najlepszych restauracjach w Bieszczadach. Teraz przedstawiamy najciekawsze atrakcje w Bieszczadach. źródło: Jacek Karczmarz / Wikipedia Był to przyjemny, relaksujący spacer. Zbiornik wodny jest ogromny. Rozkoszowaliśmy się widokami dookoła. Miejsce jest oryginalne, inne niż to co do tej pory widzieliśmy. W okół pełno sklepów i restauracji. Warto tutaj przyjść w słoneczny dzień. 2. Bieszczadzki Park Narodowy Czwarty co do wielkości park narodowy w niewiarygodne miejsce w Polsce. Wspaniałe góry do wspinaczki, piękne widoki na szczyty i mnóstwo ludzi do spotkania. Dotarcie tutaj ze wszystkich większych miast w Polsce zajmuje sporo czasu i jako takie nie ma zbyt wiele osób, które mogłyby zepsuć długie spacery i widoki przez niesamowity krajobraz górski. Teren jest dobrze zorganizowany i zabezpieczony. Jest tutaj darmowy parking. Na miejscu znajdziemy ulotki oraz tablice informacyjne. Warto przyjechać rano kiedy żubry są blisko paśnika. Już o godzinie 9 mogą odpoczywać na górce i wtedy będą mniej widoczne. Lornetka może okazać się przydatna. Warto przyjechać tutaj ze swoimi dziećmi. 4. Rezerwat przyrody Sine Wiry Po odwiedzeniu nieistniejącej wsi Zawój możliwe jest rozpalenie ogniska w przygotowanych do tego celu miejscach. Trasa bardzo dobra dla rodziców z dziećmi. Ciekawe miejsce które jest łatwo dostępne ze względu na mało wymagający szlak. 5. Wodospad Szepit na potoku Hylaty źródło: Babij / Flickr Fajny przystanek i dość chłodne miejsce gdzie możemy odpocząć. Znajdziemy tutaj podest z którego możliwe jest obserwowanie wodospadu. Klimatyczne miejsce odwiedzane nie tylko przez turystów. 6. Szczyt Smerek Na szczyt można wejść łagodnym podejściem od strony przełęczy Orłowicza lub bardzo stromym podejściem od strony Kalnicy. Jest to cudowne i przepiękne miejsce. 7. Masyw Górski – Połonina Caryńska źródło: PM / Wikipedia Wybraliśmy czerwony szlak. Szliśmy przez potoki i podziwialiśmy cudowne widoki. Idealne miejsce dla osób które uwielbiają obcować z naturą. Szczyt szybko dostępny. Można wejść na górę w godzinę. 8. Park Gwiezdnego Nieba „Bieszczady” źródło: Z tego miejsca można podziwiać wspaniałą panoramę Bieszczad. Wspaniałe widoki na jedne z piękniejszych i ważniejszych szczytów. Zobaczymy również miejscowość Lutowiska. 9. Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie źródło: Ciacho5 / Wikipedia Ciekawe miejsce, które jest prowadzone przez ludzi z pasją. Swoją pociechę można zapisać na warsztaty z ceramiki. Znajdziemy tutaj wiele ciekawych eksponatów oraz zdjęć. źródło: Merlin / Wikipedia 11. Tarnica Ze wszystkich długich spacerów które warto zrobić będą w Ustrzykach Górnych, ten jest najbardziej popularny. Piękne widoki i mnóstwo miejsc na piknik przed wejściem na szczyt. Szlak był dość łatwy, choć w paru miejscach są strome wejścia usłane kamieniami. 12. Ruiny Warownego Klasztoru Karmelitów Bosych źródło: Slamsdziad / Wikipedia Jest to wspaniałe miejsce o bardzo ciekawej historii. Można dotknąć pozostałości chwalebnej przeszłości, przyjrzeć się pięknej okolicy i obserwować dzikie jastrzębie, które gniazdują w starych wieżach. Z parkingu do ruin trzeba będzie przejść około kilometra, ale jest to malownicza droga. Cudowna przyroda wokół i rzeźby o tematyce religijnej. Same ruiny są znacznie bardziej imponujące na żywo. 13. Bieszczadzka Kolejka Leśna źródło: Tomasz Chorwat / Wikipedia Pociąg przez Leśne Karpaty był wykorzystywany jako środek transportu w XIX wieku, a dziś przewozi turystów w otwartych wagonach bez szklanych okien przez wspaniałą przyrodę parku narodowego. Kolejka Leśna to piękna przejażdżka pociągiem przez lasy i łąki w Leśnych Karpatach. Pomiędzy nimi znajduje się mały przystanek, gdzie można kupić przekąski. Podróż trwała 2 godziny. źródło: Michał Derela / Wikipedia 15. Galeria Zdzisława Beksińskiego źródło: Silar / Wikipedia Beksiński jest największym malarzem w historii Sanoka. Słowa nie opisują w wystarczającym stopniu niesamowitej kolekcji dzieł Beksińskiego. Przedmioty sięgały od jego wczesnych prac – w tym fotografii i rzeźb. Obiekt polecany wszystkim zainteresowanym sceną sztuki współczesnej końca XX wieku. 16. Cerkiew św. Michała Archanioła w Smolniku źródło: Henryk Bielamowicz / Wikipedia Niezwykłe dziedzictwo kultury poprzednich pokoleń. Jest to miejsce w którym zatrzymał się czas. Jedna z nielicznych Cerkwi zachowana w takim dobrym stanie. Obiekt jest objęty programem UNESCO. Zapach starej świątyni skłania do refleksji nad historią okolic Bieszczad. 17. Połonina Wetlińska źródło: Jerzy Opioła / Wikipedia Wspaniałe szlaki. Jest to obowiązkowy punkt wycieczki. Są tutaj piękne widoki. Miejsce idealne dla kogoś kto uwielbia obcować z naturą. 18. Park Miniatur Centrum Kultury Ekumenicznej źródło: Magdalena Kasjaniuk / Wikipedia Przyjemny ogród wypełniony szczegółowymi modelami różnych typów kościołów w regionie. Pielęgnowana zieleń i przyjemna muzyka medytacyjna sprawia, że człowiek może się odprężyć. Świetne miejsce dla dorosłych i dzieci. 19. Wiejskie ZOO Ciekawe miejsce. Warto tutaj przyjechać z dziećmi wydając stosunkowo niewielkie pieniądze. Zwierzęta chętnie jadły trawę, więc nie było potrzeby by kupować im dodatkowo karmę. Plusem są przede wszystkim króliki, koziołki i owce. 20. Punkt widokowy Polańczyk źródło: Albin Marciniak / Wikipedia Widok jest nieco zasłonięty przez otaczające drzewa, ale po drodze widoki są spektakularne. Świetnie nadaje się na spacery lub jogging. Jest tutaj dość stromo. Znacie jeszcze jakieś inne ciekawe atrakcje w Bieszczadach? Napiszcie o nich w komentarzu na dole. Czytaj dalej: Co warto zobaczyć w Bieszczadach lub Najlepsze Atrakcje w Bieszczadach dla Dzieci - (liczba ocen: 68)
Co warto zabrać na bieszczadzkie szlaki? Do wędrówki powinniśmy odpowiednio się przygotować, Bieszczady są dość wymagające. A zatem - co zabrać na bieszczadzkie szlaki? Kurtka przeciwdeszczowa (z membraną typu Gore-Tex), także membranowe spodnie przeciwdeszczowe. Przy wędrówce z plecakiem nieźle sprawdza się przeciwdeszczowe
Wielkimi krokami zbliża się koniec wakacji. Wkrótce słońce coraz częściej zacznie skrywać się za chmurami, dni będą stawać się zauważalnie krótsze, a temperatury zaczną spadać. Wrzesień to wyjątkowy miesiąc. Z jednej strony stanowi najprawdopodobniej ostatnią okazję, aby złapać trochę opalenizny, z drugiej rozpoczyna magiczny okres, jakim jest Złota Polska Jesień. Urlop we wrześniu to naprawdę świetny pomysł. Pogoda może nas jeszcze pozytywnie zaskoczyć, natomiast letni turystyczny gwar staje się już wspomnieniem. Poniżej przedstawiamy kilka interesujących kierunków na wrześniowe wakacje w Polsce. Pomysł na wakacje we wrześniu? Urlop w Bystrzycy Kłodzkiej i okolicy Jednym z ciekawszych kierunków na wrześniowy wyjazd będzie malowniczy i klimatyczny Dolny Śląsk. Tam na dłużej możemy zatrzymać się między innymi w pięknej i zacisznej miejscowości, jaką jest Bystrzycka Kłodzka. Co miasto oferuje przyjezdnym? Dzięki swojemu położeniu oraz ciekawej przeszłości czeka tu na nas niezwykle atrakcyjna mieszanka. Będziemy mogli cieszyć się tu pięknymi widokami oraz niezwykłym historycznym klimatem. Okolica Bystrzycy także kusi ciekawymi zakątkami i interesującymi sposobami na spędzenie wolnego czasu. Co dokładnie będziemy mogli robić w wolnym czasie? Podczas zwiedzania miasta zobaczymy dobrze zachowane średniowieczne obwarowania, kościół pw. św. Michała Archanioła pochodzący najprawdopodobniej z XIV wieku, a także przespacerujemy się po klimatycznym rynku głównym. W mieście możemy odwiedzić także jedyne w Polsce Muzeum Filumenistyczne. W przypadku dłuższego pobytu warto udać się na wyprawę do Międzylesia, gdzie czeka XIV zamek. W Kletnie będziemy mogli udać się na spacer podziemną trasą po Kopalni Uranu. Młodszych turystów ucieszy natomiast wizyta w Ogrodzie Bajek w Międzygórzu. Na miłośników przyrody czeka w okolicy kopalnia złota z podziemnym wodospadem, piękny rezerwat przyrody Wodospad Wilczki oraz Jaskinia Niedźwiedzia, będąca najdłuższą jaskinią w polskiej części Sudetów. Niedaleko natomiast znajduje się Park Narodowy Gór Stołowych z kilkoma wyjątkowymi zakątkami. Międzygórze, ul. Wojska Polskiego Rezerwaty Sprawdź noclegi w okolicy i korzystaj z udanych wakacji! Zobacz także: Bystrzyca Kłodzka na weekend - co warto zobaczyć? Gdzie na wakacje we wrześniu? Klimatyczne Rudawy Janowickie Szukając ciekawych zakątków na wrześniowy urlop, możemy skierować swoją uwagę na Rudawy Janowickie. To kolejne interesujące miejsce, które ma nam do zaoferowania Dolny Śląsk. Pasmo górskie położone we wschodniej części Sudetów Zachodnich skrywa wiele naprawdę interesujących zakątków. Natomiast każdy z nich naprawdę warto zobaczyć! Miłośnicy aktywnego wypoczynku będą mogli wyruszyć na niezwykle atrakcyjne szlaki, gdzie czekają na nich niesamowite widoki oraz wyjątkowe zakątki Rudawskiego Parku Narodowego. Jednym z najciekawszych miejsce w okolicy, które zdecydowanie warto zobaczyć, są kolorowe jeziorka – uznane za jeden z cudów polskiej przyrody. Widok purpurowej, żółtej, szmaragdowej i zielonej wody może być naprawdę zaskakujący, a w ostatnich promieniach letniego słońca będzie wyglądał bajkowo. Wędrując po Rudawach Janowickich oraz odkrywając okolicę, będziemy mogli odnaleźć jeszcze kilka innych interesujących zakątków. Warto odwiedzić tu między innymi okazałe ruiny średniowiecznego Zamku Bolczów, a także przyjrzeć się niesamowitym formacjom skalnym takim jak Diabelska Ambona czy Skalny Most. Ciekawym sposobem na spędzenie wolnego czasu będzie wizyta w Parku Miniatur Zabytków Dolnego Śląska, gdzie zobaczymy starannie odwzorowane najważniejsze zabytki regionu. Ciekawym urozmaiceniem będzie natomiast odkrywanie niemieckich tajemnic z czasów wojny podczas interaktywnego zwiedzania Zaginionego Laboratorium Hitlera. Rudawy Janowickie to piękna okolica pełna malowniczych widoków i interesujących atrakcji, które powinny zadowolić każdego. Janowice Wielkie Domki Sprawdź noclegi w okolicy i ciesz się udanym wrześniowym wypoczynkiem! Zobacz także: Polska jest Piękna: Rudawy Janowickie Gdzie pojechać na wakacje we wrześniu? Może tak Zielona Góra Szukając pomysłu na wakacyjny wyjazd we wrześniu, możemy uznać, że najlepiej wybrać jakieś atrakcyjne miasto. Na szczycie listy najciekawszych propozycji pojawi się zapewne Wrocław i Kraków, zwolennicy bardziej stonowanych klimatów postawia na Sandomierz, Kazimierz Dolny, Opole lub Olsztyn. Czemu jednak nie przełamać schematu i nie udać się na wakacje do Zielonej Góry? Nieco niedocenione miasto na zachodzie Polski ma nam wiele do zaoferowania. Turyści mogą liczyć tu między innymi na liczne zabytki, interesujące atrakcje, malowniczą okolicę oraz wyjątkowy klimat. Jak możemy spędzić czas wolny w mieście? Możliwości mamy dużo. Przede wszystkim czeka nas dużo zwiedzania. W Zielonej Górze warto udać się na spacer po Starym Rynku otoczonym różnorodnymi kamieniczkami preprezentującymi różne style architektoniczne. W okolicy warto sprawdzić, czy ratuszowa wieża rzeczywiście jest krzywa. Wśród najciekawszych zabytków miasta z całą pewnością należy wymienić zachowane fragmenty murów miejskich z Bramą Łaziebną, która w czasach średniowiecznych służyła jako więzienie, także dla kobiet osądzonych o czary. Poza wyraźnie wyczuwalnym historycznym klimatem Zielona Góra oferuje nam wiele naprawdę interesujących atrakcji. Całe rodziny mogą udać się do Palmiarni, dorośli o mocnych nerwach powinni zejść do piwnic muzeum, gdzie czekają narzędzi dawnych tortur, natomiast każdy da się oczarować atmosferze panującej w Parku Etnograficznym. Ciekawym urozmaiceniem podczas odkrywania miasta będzie poszukiwanie małych Bachusików – dzici rzymskiego boga wina, które pod wpływem ulubionych trunków rozpierzchły się po całej Zielonej Górze, a my możemy przyłapać je w różnych ciekawych sytuacjach. Znajdź nocleg w Zielonej Górze i zaplanuj wakacje pełne atrakcji! Zobacz także: Wakacyjny weekend w Zielonej Górze - co warto zobaczyć? Gdzie wybrać się na wakacje we wrześniu? Sanok i okolice czekają! Co roku wybieracie się w Bieszczady i co roku obiecujecie sobie, że tym razem zobaczycie, co skrywa się w okolicy? Jak zawsze kończy się jednak tak samo: malownicze widoki na szlakach kuszą tak bardzo, że nie da się im oprzeć? Nie osądzamy (sami świetnie to rozumiemy). W tym roku może warto się przełamać? Czemu nie zaplanować wizyty w klimatycznym Sanoku? Piękne historyczne miasto ulokowane w malowniczej dolinie Sanu może zagwarantować nam naprawdę udany weekend. Jakie atrakcje tu na nas czekają? Przede wszystkim liczne zabytki oraz wyjątkowy historyczny klimat. Podczas wrześniowych wakacji w Sanoku powinniśmy przede wszystkim zobaczyć skansen. Lokalny park etnograficzny jest największym tego typu obiektem w Polsce oraz najprawdopodobniej jednym z najpiękniejszych. W mieście warto zobaczyć także Zamek Królewski – niegdyś gotycki, dziś reprezentujący styl renesansowy. Natomiast w jego wnętrzu czeka na zwiedzających między innymi imponująca kolekcja prac słynnego polskiego artysty Zdzisława Beksińskiego. Ciekawą atrakcją historyczną jest również przebiegający w okolicy fragment Szlaku Architektury Drewnianej. Sanok, ul. Traugutta Muzea Znajdź nocleg w Sanoku i spędź tu klimatyczne wakacje! Zobacz także: 12 najciekawszych skansenów w Polsce Wakacje we wrześniu – jaki wybrać kierunek? Może nad morze? Czy we wrześniu warto pojechać nad morze? Niektórzy mogą mieć co do tego wątpliwości, ale zapewniamy, że to naprawdę dobry pomysł. Po sezonie na plażach planuje cisza i spokój, a pogoda potrafi nas nie raz zaskoczyć (w zasadzie robi to przez cały rok). Możemy więc swobodnie spacerować po pustym wybrzeżu, ciesząc się kojącą atmosferą. Jeżeli taka wizja was zachęca, wystarczy wybrać odpowiednie miejsce, gdzie dodatkowo znajdizemy wiele dodatkowych atrakcji. Zdecydowanie interesującym pomysłem na wakacje we wrześniu będzie Wyspa Wolin. Na największej polskiej wyspie po prostu nie sposób się nudzić. Czekają tu na nas spacery po klimatycznym Parku Narodowym, niezwykłe punkty widokowe na Wzgórzu Gosań (najwyższym wzniesieniu nad Bałtykiem), Piaskowej Górze nad Jeziorkiem Turkusowym oraz koło Grodziska w Lubinie. Okolicę możemy zwiedzić podczas rowerowych wycieczek lub kajakowego spływu. W przypadku wyjazdu z rodziną koniecznie powinniśmy odwiedzić Centrum Słowian i Wikingów, odkryć tajemnice podziemnego miasta Wolin oraz odwiedzić piękne żubry w ich Zagrodzie. Dodatkowe atrakcje czekają na nas również w okolicznych Międzyzdrojach oraz Świnoujściu. Wyspa Wolin po sezonie staje się miejscem, gdzie będziemy mogli cieszyć się ciszą i odosobnieniem, a jednocześnie spędzić wolny czas w bardzo interesujący sposób. Międzyzdroje, ul. Bohaterów Warszawy Muzea Sprawdź noclegi na Wyspie Wolin Zobacz także: Wyspa Wolin - 9 najciekawszych atrakcji Inną ciekawą opcją na wrześniowe wakacje nad morzem będzie urlop na Wybrzeżu Rewalskim. W okolicach Rewala czekają na nas oczywiście piękne i piaszczyste plaże, jednak to nie wszystko. W czasie wolnym możemy udać się między innymi do Parku Wieloryba, gdzie główną atrakcją jest kolekcja replik stworzeń morskich naturalnych rozmiarów! Interesujące wielorybie kształty zobaczymy także na Placu Wieloryba, gdzie odpoczniemy po całodziennym zwiedzaniu. Koniecznie powinniśmy udać się także na taras widokowy. Spacerując plażą, możemy dotrzeć do sąsiedniego Trzęsacza, gdzie zobaczymy słynne ruiny kościoła na Klifie, w międzyczasie zajrzymy do muzeum interaktywnego, a także sprawdzimy widoki rozciągające się w nowoczesnej platformy. Jeżeli opuszczając Rewal, zdecydujemy się na wędrówkę w drugim kierunku, dotrzemy do Niechorza. Tam do najciekawszych miejsc można zaliczyć Park Miniatur Latarni Morskich oraz latarnię w naturalnym rozmiarze. We wrześniu załapiemy si rownie na ostatnie kursy Nadmorskiej Kolejki Wąskotorowej. Znajdź nocleg w okolicy i ciesz się cisza i spokojem nad polskim morzem! Zobacz także: Najciekawsze trasy rowerowe nad polskim morzemGdzie na wakacje we wrześniu w Polsce? Sprawdź Świętokrzyskie! Województwo świętokrzyskie może i nie należy do zbyt popularnych zakątków Polski, jednak oferuje turystom naprawdę niezwykłe atrakcje. Jeżeli nie macie jeszcze planów na wrześniowe wakacje, koniecznie sprawdźcie, co szykuje dla was ten niepozorny region! Decydując się na urlop w województwie świętokrzyskim, możemy postawić na spokojny wypoczynek w Kielcach. Tam czeka na nas rezerwat przyrody Kadzielnia znajdujący się niemal w samym centrum miasta, Muzeum Zabawy i Zabawek oraz Pałac Biskupów Krakowskich z interesującymi wystawami Muzeum Narodowego. Bardziej klasycznym wyborem będzie oczywiście Sandomierz. Miasto słynnego księdza detektywa przyciąga przede wszystkim malowniczą scenerią oraz przyjemnym klimatem. W wolnej chwili możemy zwiedzać miasto, odwiedzić plebanię Ojca Mateusza lub udać się na spacer lessowymi wąwozami. Miłośnicy aktywnego wypoczynku mogą natomiast spędzić długie godziny, odkrywając piękne widoki i liczne legendy Gór Świętokrzyskich. Punktem obowiązkowym podczas wakacji w Świętokrzyskiem powinny być odwiedziny w trzech wyjątkowych miejscach – które tak się składa, są położone naprawdę blisko siebie. Koniecznie powinniśmy zajrzeć do jednej z wizytówek okolicy, czyli ruin zamku królewskiego górującego nad Chęcinami. Niezwykłe przeżycia zagwarantuje nam wizyta w Jaskini Raj – jednej z najpiękniejszych w Polsce. Naszą wyprawę w okolicy najlepiej zakończyć w niezwykle klimatycznym Muzeum Wsi Kieleckiej, gdzie zobaczymy liczne zabytkowe obiekty Kielecczyzny i okolicznych regionów. Sprawdź noclegi w okolicy i odkrywaj Świętokrzyskie! Zobacz także: Wakacyjny weekend w Kielcach - co warto zobaczyć? Jaki kierunek obrać na wrześniowe wakacje? Piękne Roztocze? Lubelszczyzna posiada kilka wyjątkowych turystycznych perełek. Jedną z nich z całą pewnością jest Roztocze. Piękna kraina leżąca pomiędzy Wyżyną Lubelską a Podolem cieszy się ogromną popularnością turystów i stanowi naprawdę atrakcyjną propozycję dla osób poszukujących pomysłu na wrześniowe wakacje. Miejsce to kusi wczasowiczów przede wszystkim swoimi walorami przyrodniczymi. Decydując się na urlop w okolicy, koniecznie powinniśmy udać się do Roztoczańskiego Parku Narodowego. Obejmuje on malownicze obszary będące idealnym miejscem, by zaznać ciszy i spokoju oraz cieszyć się bliskością przepięknej przyrody. Czekają tu na nas liczne ścieżki oraz szlaki turystyczne, okolice możemy podziwiać, podróżując zaprzęgiem konnym lub płynąć kajakiem po rzece Wieprz. Podczas urlopu w Roztoczu warto dokładnie zwiedzić okoliczne miasta. W zabytkowym Zamościu możemy zobaczyć przepiękny rynek główny z kolorowymi kamieniczkami oraz imponującym ratuszem. Zwierzyniec warto natomiast odwiedzić przede wszystkim ze względu na czarujący kościół św. Jana Nepomucena z XVIII wieku, który ze względu na lokalizacje zwany jest kościołem na wodzie. Do klimatycznego Szczebrzeszyna możemy zawitać, by sprawdzić, czy rzeczywiście w lokalnych trzcinach brzmi chrząszcz. Zamość, ul. Rynek Wielki Zabytki Znajdź noclegi w Roztoczu i odpocznij na łonie zachwycającej natury! Zobacz także: Polska jest piękna: Zwierzyniec i Roztocze
Z pewnością będziesz czuł się w nich bardziej komfortowo. 5. Obowiązkowe akcesoria: nakrycie głowy, okulary z filtrem i chusta. Bez kapelusza z rondem w stylu safari czy przynajmniej czapki z daszkiem w jasnym odcieniu nie masz co wybierać się do Egiptu.
Urlop we wrześniu - poznaj najlepsze miejsce do odpoczynku Marzysz o wakacjach z dala od tłumów? To możliwe - jeśli zaplanujesz wyjazd poza najbardziej obleganymi przez urlopowiczów miesiącami. Wczasy po sezonie to świetna opcja dla osób, które chcą w pełni skupić się na zasłużonym odpoczynku i chłonąć klimat danego miejsca bez turystycznego zgiełku. Gdzie na wakacje we wrześniu w Polsce warto pojechać? Oto nasze zestawienie najciekawszych kierunków na koniec lata i początek jesieni! Wczasy po sezonie, czyli kiedy? Kiedy trwa w Polsce sezon wakacyjny? Warto znać odpowiedź na to pytanie, planując wypoczynek bez tłumów turystów. Najgorętszym okresem urlopowym są oczywiście wakacje, trwające od końca czerwca, przez lipiec, aż do końca sierpnia. To miesiące z najlepszą pogodą, która zachęca do planowania letnich wyjazdów. W efekcie, wybierając się na wakacje w tym czasie, musimy liczyć się ze sporymi tłumami i wyższymi cenami. Czekając do września możemy zaplanować wymarzone wakacje w znacznie bardziej relaksującym otoczeniu. Wczasy po sezonie - dlaczego warto? Wczasy po sezonie pozwalają cieszyć się wciąż dobrą, słoneczną pogodą, a przede wszystkim mniejszą liczbą turystów. Z tej opcji skorzystają zwłaszcza osoby, który nie posyłają dzieci do szkół i mogą pozwolić sobie na urlop poza okresem największego oblężenia turystycznych kurortów. Dodatkowym atutem okazuje się również możliwość wynajęcia atrakcyjnego noclegu, który wyniesie nas zwykle mniej niż w szczycie sezonu. Z wakacji we wrześniu zadowoleni będą też kierowcy, dla których koniec sezonu oznaczać będzie mniejszy ruch na drodze. Wielokilometrowe korki to zmora zmotoryzowanych podróżnych na trasach wiodących na Półwysep Helski, do Zakopanego, ale nie tylko. Mniejszy tłok ułatwia również zakup biletu na pociąg czy autobus. Wiemy już, jakie plusy mają wczasy po sezonie. Zatem gdzie na wakacje we wrześniu pojechać, by skorzystać z przyjemnej aury i braku tłumów? Możliwości jest wiele! W szczególności jednak polecamy wczasy w Polsce - to idealna okazja, by docenić uroki kraju i odkrywać jego najpiękniejsze zakątki. Gdzie na wakacje we wrześniu? Nad morze! Dla wielu osób synonimem udanych wakacji jest pobyt nad morzem z kąpielami wodnymi i wylegiwaniem się na plaży. W okresie letnim, mimo sprzyjającej pogody, najpopularniejsze nadmorskie kurorty są jednak niezwykle oblegane, co może odbierać radość z wypoczynku - zwłaszcza, jeśli zależy nam na kameralnej atmosferze i podziwianiu zachodów na niemal pustej plaży. Okazuje się jednak, że decydując się na wczasy po sezonie, możemy nie tylko pozażywać jeszcze słonecznych i wodnych kąpieli (woda po lecie jest wciąż nagrzana), ale też nacieszyć się spokojniejszym klimatem miasteczek. We wrześniu, a zwłaszcza pod jego koniec, większość typowo turystycznych miejscowości powoli pustoszeje. Wczasy poza sezonem nad Bałtykiem mają jeszcze jedną zaletę - zdrowotną. Wczesną jesienią nadmorskie powietrze jest znacznie bogatsze w jod, który działa zbawiennie na drogi oddechowe. Wczasy poza sezonem nad morzem to też dobra opcja dla osób, które nie przepadają za upałami. Słońce, które od czerwca do końca sierpnia, może przyprawić nas o spieczoną skórę, we wrześniu będzie dla nas bardziej łaskawe. Wykorzystać to mogą podróżujący nad morze w celu zwiedzania - to dobry czas choćby na odkrywanie uroków zabytkowego Gdańska czy modernistycznej Gdyni. Pięknie i spokojniej będzie też w takich popularnych miejscowościach, jak choćby Łeba, Ustka czy Świnoujście. Doskonałym wyborem dla planujących wczasy po sezonie mogą okazać się również Ostrowo, Piaski, Kopalino, Dębki czy Bobolin, które nawet w szczycie wakacji nie są tak zatłoczone - we wrześniu będzie tam więc jeszcze bardziej komfortowo i zacisznie. Gdzie jechać pod koniec września? W góry! Odpowiedź na pytanie o to, gdzie jechać na wakacje we wrześniu samochodem może być tylko jedna - w góry! W ich przypadku, nieco inaczej niż z morzem, sezon trwa niemal cały rok - w zależności od miesiąca możemy jednak liczyć na mniejsze lub większe natężenie ruchu na szlakach oraz inne trudności w ich pokonywaniu. Sezon letni w górach, który różni się między poszczególnymi pasmami, trwa w górach wysokich od czerwca do listopada, zaś w niskich i średnich od przełomu marca i kwietnia do nawet grudnia. Wrzesień to zatem idealna pora zarówno, by odwiedzić najbardziej oblegane latem Tatry, jak również zajrzeć w Bieszczady, Beskidy, Pieniny czy Sudety, nie spędzając przy okazji wielu godzin w samochodzie w drodze do wybranej miejscowości. By uniknąć tłoku na trasie, górskie wczasy po sezonie warto zaplanować na końcówkę września. Warunki pogodowe są w tym miesiącu wciąż doskonałe, a ruch o wiele mniejszy, co pozwala wędrować bezpiecznie i w skupieniu ładować wewnętrzne baterie. Gdzie na wakacje we wrześniu? Do Hotelu Czarny Potok! Jesiennemu relaksowi w górach sprzyjają też tak lubiane przez urlopowiczów pakiety pobytowe w atrakcyjnych cenach. W Hotelu Czarny Potok, podróżującym po wakacjach (od 1 września) oferujemy specjalne propozycje noclegowe w sercu Beskidu Sądeckiego. Krynica Zdrój poza sezonem to cisza, brak tłumów na szlakach, a do tego zmieniające kolor liście, tworzące unikatowy i wielobarwny pejzaż jesienny. W cenie pobytu komfortowe noclegi, bogate śniadania i wyśmienite obiadokolacje, liczne atrakcje dla najmłodszych oraz dostęp do strefy SPA & Wellness. Serdecznie zapraszamy na niezapomniane wczasy po sezonie! Sprawdź również: Turystyka zdrowotna - pobyty lecznicze w hotelu w górach
2) CISZA I SPOKÓJ. relaks z dala od wszystkiego. Cisza, spokój, odpoczynek to coś, co niezmiennie fascynuje w Bieszczadach. Pewnie dlatego tyle osób traktuje je niemal jako synonim schronienia czy ucieczki i chowa się tu, gdy potrzebuje czasu tylko dla siebie.
Poprzedni artykuł 339 Okazje Następny artykuł We wrześniu pogoda sprzyja sadzeniu, dlatego w tym czasie warto uzupełniać rabaty i kępy krzewów o nowe egzemplarze. Pomyślmy też o kolejnej wiośnie: to najlepszy czas na sadzenie kwitnących gatunków cebulowych. Pod koniec miesiąca czyścimy i chowamy meble ogrodowe. Warto też zrobić przegląd narzędzi i sprzętu ogrodniczego; w razie potrzeby zawozimy narzędzia do serwisu, aby wiosną były w pełni sprawne. Dowiedz się, co jeszcze musisz zrobić we wrześniu w ogrodzie. Praca w ogrodzie to dla ogrodnika największa radość, pod warunkiem że przebiega szybko i przyjemnie. Wiosną, latem, jesienią i zimą – przez cały rok – wokół domu i w ogrodzie zawsze jest coś do zrobienia. Nie wystarczą tylko dobre chęci i ręce gotowe do pracy! Odpowiednie narzędzie pomogą Ci zadbać o glebę, rośliny i porządek! Skompletuj taki zestaw narzędzi, aby móc wykonać różnorodne prace bez większego, niż jest to konieczne, wysiłku! Jeżeli ogrodnictwo jest Twoją pasją, wybierz narzędzia FISKARS , które ułatwią wykonywanie każdej czynności w ogrodzie. Niezależnie od tego, czy pielisz, rąbiesz, zamiatasz czy tniesz, nasze narzędzia uczynią każdą pracę łatwiejszą i wydajniejszą o każdej porze roku. Partnerem kalendarza ogrodnika jest marka FISKARS Co zrobić w ogrodzie we wrześniu? Rośliny ozdobne Jeśli jest sucho nadal podlewamy rośliny, w szczególności pamiętając o gatunkach iglastych oraz zimozielonych. Sadzimy gatunki cebulowe kwitnące wiosną – na rabatach bylinowych, pod krzewami, na trawniku (drobne cebule przebiśniegów, krokusów, cebulic) lub w dużych, ocieplonych donicach. W sprzedaży dostępne są cebule krokusów, cebulic, przebiśniegów, tulipanów, hiacyntów, szafirków i kosaćców. Cebule warto sadzić w ażurowych koszyczkach do roślin cebulowych, aby uchronić je przed gryzoniami. Rośliny sadzimy tworząc grupy co najmniej po kilkanaście sztuk. Pamiętajmy, by niskie gatunki sadzić z przodu, a wyższe z tyłu kompozycji. Pod koniec miesiąca przycinamy, po czym wykopujemy cebule i kłącza bylin nie zimujących w gruncie ( mieczyków, pacioreczników, dalii, krokosmii). Usuwamy przekwitłe kwiatostany bylin i róż. Ścinamy kwiatostany traw, bylin i krzewów (np. hortensji, miskantów) na suche bukiety. Sadzimy byliny, krzewy, drzewa i pnącza uprawiane w pojemnikach zapewniając im odpowiednie stanowisko i podłoże. Wysokie drzewa zabezpieczamy przed wyłamaniem palikami. Wszystkie posadzone rośliny obficie podlewamy. Przesadzamy krzewy iglaste. Do połowy miesiąca przesadzamy i dzielimy mocno rozrośnięte piwonie. Rośliny sadzimy na głębokości ok. 5 cm. Na tarasach i balkonach tworzymy jesienne kompozycje wykorzystując wrzosy w doniczkach, sadzonki chryzantem, trawy ozdobne, ozdobne z liści żurawki, gałązki z owocami, mech. Rośliny sezonowe (fuksje, datury, pelargonie) uprawiane w pojemnikach, które mamy zamiar przechować do wiosny przycinamy. Przed nadejściem przymrozków przenosimy je do chłodnego pomieszczenia. Donice i skrzynki, z których usunęliśmy rośliny sezonowe dokładnie czyścimy, np. używając szarego mydła. Wnosimy do domu rośliny doniczkowe, które na lato wynieśliśmy na balkony i tarasy. Oczyszczamy je z suchych liści. Uzupełniamy warstwę ściółki na rabatach bylinowych i pod krzewami. Dowiedz się więcej o uprawie roślin ozdobnych POLECANY PRODUKT Łopatka Łopatka to wielofunkcyjne narzędzie do pielęgnacji małych roślin, zarówno doniczkowych, jak i rabatowych. Łopatka jest wykonana z poliamidu wzmocnionego włóknem szklanym. Może być ostrzona. KUP ONLINE Rośliny użytkowe Zbieramy dojrzałe owoce i warzywa (dynie, cukinie, pomidory, warzywa korzeniowe, gruszki, śliwki, maliny powtarzające owocowanie, orzechy, winogrona). Przeznaczamy je na przetwory, suszymy, mrozimy lub spożywamy na bieżąco. Sadzimy krzewy i drzewa owocowe uprawiane w pojemnikach. Roślinom zapewniamy odpowiednie podłoże. Podczas sadzenia można wykorzystać do zasilenia roślin kompost. Jeśli usunęliśmy z grządek 3-letnie sadzonki truskawek, możemy posadzić nowe, młode egzemplarze. W razie potrzeby podlewamy grządki z ziołami i warzywami i odchwaszczamy. Zdrowe części roślin przeznaczamy na kompost. Porażone przez choroby części roślin palimy lub głęboko zakopujemy, albo wrzucamy do worków na odpady zielone. Dzielimy rabarbar. Wysiewamy na pustych grządkach rośliny na zimowy poplon (rzepak ozimy, mieszankę wyki z żytem). Siejemy do gruntu nasiona warzyw na przyszłoroczny zbiór (np. szpinak, sałatę roszponkę) i sadzimy czosnek. Dowiedz się więcej o uprawie warzyw i owoców Fot. MabelAmber, moshehar, Alicja, utroja0, dfespi/Pixabay, iVerde, iBulb POLECANY PRODUKT Szpadel ostry Solid™ Szpadek jest wykonany z wysokiej jakości hartowanej stali i posiada wygodną rączkę w kształcie litery D. Ma zaostrzoną krawędź, która pozwala skutecznie przecinać korzenie podczas pracy. KUP ONLINE POLECANY PRODUKT Grabie uniwersalne QuikFit Grabie uniwersalne QuikFit należą do pełnej gamy narzędzi, mocowanych na aluminiowym trzonku, pozwalających wykonywać szereg prac ogrodniczych. Głowica grabi jest wykonana z tworzywa FiberComp™. KUP ONLINE Trawnik Na bieżąco zgrabiamy z trawnika opadłe liście i owoce. Kosimy murawę i w zależności od potrzeby podlewamy. Przeprowadzamy ostatnie nawożenie nawozami jesiennymi, aby wzmocnić trawę przed zimą. Zakładamy nowe trawniki z siewu lub z rolki. Ciepła, wilgotna pogoda sprzyja kiełkowaniu nasion. W razie potrzeby przeprowadzamy wertykulację (nacinanie) darni, aby usunąć warstwę filcu. Dowiedz się więcej o zakładaniu i pielęgnacji trawnika Oczko wodne Zbieramy z powierzchni oczka wodnego oraz z dna opadłe liście z drzew i krzewów. Przenosimy do domu wodne rośliny, które nie zimują w naszych warunkach na zewnątrz (pistia, hiacynt wodny, salwinia). Usuwamy martwe liście roślin wodnych, ścinamy przekwitłe kwiaty. Zbyt mocno rozrośnięte egzemplarze dzielimy i sadzimy w nowych miejscach. Dowiedz się więcej o oczkach wodnych POLECANY PRODUKT Piła do gałęzi do sekatorów uniwersalnych Żyrafa UPX86 and UPX82 Specjalna, bardzo ostra piła do gałęzi, która jest mocowana do sekatorów Żyrafa (UPX82 i UPX86). Posiada profilowane, hartowane ostrze z wysokiej jakości stali. KUP ONLINE Rośliny doniczkowe Usuwamy kurz z liści roślin doniczkowych. Przestajemy nawozić rośliny. Ograniczamy podlewanie. Dowiedz się więcej o uprawie roślin doniczkowych w domu i na balkonie Dowiedz się, co robić w pozostałych miesiącach! Styczeń Luty Marzec Kwiecień Maj Czerwiec Lipiec Sierpień Październik Listopad Grudzień Tekst: Małgorzata Wójcik, zdjęcie tytułowe: Bru-nO/Pixabay Pokaż więcej (9)
W Polsce na przykład znacznie łatwiej jest przewidzieć, jakie ubrania ze sobą zabrać - znamy nasz klimat i zwykle wiemy, jakich warunków pogodowych możemy się spodziewać. Nawet jeśli czegoś zapomnimy, to łatwiej i taniej będzie nam coś dokupić, niż gdy nagle znajdziemy się w obcym kraju i zaskoczy nas aura pogodowa.
Wrzesień to świetny miesiąc na urlop – pogoda jest znakomita, upały mogą, co prawda zdarzyć się, ale sporadycznie, więc nie są tak dokuczliwe, jak w miesiącach letnich. Na wrześniowy urlop w Pieninach trzeba odpowiednio się przygotować. Planując wrześniowy wyjazd w Pieniny trzeba zwrócić uwagę na to, aby każdy uczestnik wczasów był zadowolony. Komfortowy nocleg, zaplanowane górskie wycieczki, skorzystanie z atrakcji turystycznych z dala od gwaru sezonu turystycznego sprawiają, że Pieniny we wrześniu to niezapomniany wypoczynek. Jak przygotować się na wyjazd w góry we wrześniu? Wrześniowe wakacje w Pieninach trzeba zaplanować także pod względem przygotowania do górskich wędrówek. W góry należy zabrać dobre obuwie – najlepiej trekkingowe. Przydatna jest bielizna termiczna, wygodne spodnie, kilka podkoszulek, co najmniej dwie bluzy – cieńszą i cieplejszą, obie powinny mieć kaptur oraz kurtkę. Podczas wędrówek po górach nie przydadzą się klapki, balerinki, buty na obcasie, sukienki i spódnice. Ważne są: stabilny, dobrze dopasowany plecak i okulary przeciwsłoneczne. Udając się na spacer po górach, warto pamiętać, że pogoda w górach we wrześniu charakteryzuje się zmiennością i nawet, jeżeli w momencie wyjścia w góry świeci słoneczko, a na niebie nie ma ani jednej chmurki, to nie mamy gwarancji, że w górach pogoda nie ulegnie gwałtownej zmianie. Na każdą górską wycieczkę zabieramy: naładowany telefon, suchy prowiant, gorącą herbatę w termosie, wodę oraz bluzę, kurtkę i zapasowe skarpetki, podstawowe wyposażenie apteczki pierwszej pomocy. Dobrze jest mieć ze sobą latarkę czołową. Pieniny nie są wysokimi górami, ale nie należy ich lekceważyć. Pieniny - obszar przygotowany turystycznie Pieniny to obszar świetnie zagospodarowany turystycznie. Spływ kajakowy, dobrze zorganizowane punkty widokowe, znakomita baza noclegowa i gastronomiczna, przyciągają miłośników średnich gór również we wrześniu. Podczas wrześniowych wakacji w Pieninach warto zobaczyć: Trzy Korony, Potok Grajcarka, Rezerwat Biała Woda oraz Rezerwat Wysokie Skałki znajdujący się w pobliżu Wysokiej, najwyższego szczytu Pienin. Prawdziwą gratką turystyczną, którą warto odwiedzić podczas wrześniowego urlopu w Pieninach jest Wąwóz Homole rozpoczynający się w Jaworkach koło Szczawnicy i ciągnący się w górę aż 500 m. Charakteryzuje się niezwykłą skalną budową, a uroku dodaje mu potok Kamionka, który tworzy liczne kaskady i płynie przez niego krystaliczna woda. Pienińskie zamki Wrześniowy urlop w Pieninach to doskonała okazja, aby zobaczyć trzy najbardziej znane pienińskie zamki. W Pieninach znajdują się ruiny Zamku Pienińskiego, znanego z pobytu tam Kingi, żony Bolesława Wstydliwego w czasie tatarskich najazdów. Punktami niemalże obowiązkowymi są: Zamek w Niedzicy i ruiny Zamku w Czorsztynie. Atrakcją dla całej rodziny jest rejs po Jeziorze Czorsztyńskim statkiem „Biała Dama” podczas którego można podziwiać góry, ruiny zamku i Skansen Czorsztyński. Wrzesień to ostatni miesiąc, aby skorzystać z rejsu. W październiku statek nie kursuje. Gdzie zatrzymać się na nocleg w Pieninach? Tu szczególnie polecamy nasze schronisko Trzy Korony. Dlaczego warto? Otóż specjalnie dla Was przygotowaliśmy ciekawe pakiety – możesz przyjechać z przyjaciółmi bądź rodziną na 4 dni, 5 dni, 6,7,8 a nawet na 9 dni! Przykładowo, 4 dni w miesiącu wrzesień wyglądają następująco: Otrzymujecie 3 noclegi w przytulnych pokojach z widokiem na Tatry lub na przełom Dunajca Pyszne, 3 śniadania przyrządzone według tradycyjnych góralskich receptur 3 obiadokolacje składające się z zupy, drugiego dania z kompotem oraz deseru W cenie jest również parking na terenie Schroniska, bezprzewodowy Internet. W przypadku, gdy pogoda nie sprzyja, każdy może skorzystać z gier planszowych oraz biblioteczki. Ile kosztuje pakiet w górach ? Miejsce w pokoju 2-osobowym: 384,-zł/osobę Miejsce w pokoju 3-osobowym: 300,-zł/osobę Miejsce w pokoju 4-osobowym: 297,-zł/osobę Miejsce w pokoju 5-osobowym: 291,-zł/osobę Miejsce w studio 2 pokojowym (2+3osoby): 300,-zł/osobę Stawki nie zawierają opłaty klimatycznej 1,00zł/osobę/dobę Stawki nie zawierają ręczników. Są one dodatkowo płatne. Dzieci do lat 3, niekorzystające z wyżywienia oraz nie zajmujące oddzielnego miejsca gratis. Dzieci od 3 do 8 lat mają 30% Warto? Przyjedź, a przekonasz się, że jest to cudowne miejsce do wypoczynku! Z pokojów jest widok na wspaniałe Trzy Korony bądź zaciszną wieś Sromowce Niżne. Nieopodal znajduje się także Dunajec oraz spływ dla każdego, kto szuka wyjątkowej atrakcji w Pieninach. Jeśli interesuje Cię dłuższy nocleg w Pieninach, koniecznie sprawdź naszą propozycję!!
Jesień w Bieszczadach – odkrywaj piękno dzikiej natury. Na szlakach robi się pusto, w lesie rosną grzyby, jelenie mają rykowisko a wokół unosi się zapach wilgotnego lasu. Jeśli chcesz spędzić jesień w lesie, wypić kawę na tarasie, odkryć szlaki w nieznane i odpocząć to zapraszamy.
zapytał(a) o 21:56 Co zabrać w Bieszczady? Jadę z klasą na wycieczkę do Bieszczad na 4 mam zabrać? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 14:53: by podpisac się w pokoju1. notesik / zeszyt / długopis 2. kasa / portfel 3. okulary przeciwsłoneczne 4. frotki / opaski (przybory do włosów) 5. aViomarin 6. moze jakies jednorazówki czy co, bo moga sie przydac 7. plecak podręczny 8. czasopismy9. KOC10. KOSMETYKI / KOSMETYCZKAkrem z filtrem UV) 12. BIZUTERIA (rózne kolczyki , bransoletki 13. kubeczki jednorazowe i talerzyki 14. koniecznieTELEFON / ŁADOWARKA / DOŁADOWANIE15. aparat / ładowarka18. gazete19. latarke 20. karty 22. Kapcie, pizame, obuwie, ubrania, bielizne itp. STRÓJ KĄPIELOWY 23. ręczniki24. parasol 25. MP3 PRZECIWDESZCZOWYwygodne buty jaśka lub maskotkę tenisowkiadidasy czapke Letnia posciel I PRZEŚCIERADŁOaparatkosmetyczkabaterie do aparatu latarka z silnym oświetleniem i baterie zapasowe do niej na przypadek wyczerpania się ichW szczególnych przypadkach mogą się przydać takie dokumenty jak legitymacja szkolna (dzięki niej są różne zniżki na bilety wstępuJeśli chodzi o organizm ludzki może reagować wymiotami lub zawrotami głowy i innymi objawami na skutek zmiany klimatupolar ,kurtke nieprzemakalną z kapturem;] I grube skarpetki ale przewiewne jednocześnieOFF przeciw komarom i kleszczom woda utleniona,plastry kosmetyki do codziennej pielęgnacji kapciepatyczki do uszówpamiętnik(czyli zwykły zeszyt by pisac pod koniec dnia co się wydarzyłoNo i jak koleżanka będzie spała to na ręke daj jej bitą śmietane ipołaskocz w nos xDDDUbrania: -Ciepłe bluzy i swetry -koszulki i bluzki -spodnie i spodenki albo rybaczki -jakąś spódniczke -paski i dodatki -trampki lub adidasy,japonki,baletki -bielizna,skarpetki,rajstopy może leginsy i majciochy;p Rozrywka: -mp3/mp4/radio -książki,gazetki -jakieś gry , karty itp. -aparat,kamer -komórka -laptopa jak masz Kosmetyki: -perfumy -żel do mycia , -szampon do włosów,i odżywka -kremy i balsamy -pomadki,błyszczyki itp. -mokre chusteczki -wkładki/podpaski -szczotka i szczotezcka -pasta do zębów -żel do mycia twarzy,peeling Pamiętaj aby w podróż wziąć coś do robienia , i do jedznia&picialatarka z silnym oświetleniem i baterie zapasowe do niej na przypadek wyczerpania się ichW szczególnych przypadkach mogą się przydać takie dokumenty jak legitymacja szkolna (dzięki niej są różne zniżki na bilety wstępuJeśli chodzi o organizm ludzki może reagować wymiotami lub zawrotami głowy i innymi objawami na skutek zmiany klimatupolar ,kurtke nieprzemakalną z kapturem;] I grube skarpetki ale przewiewne jednocześnieOFF przeciw komarom i kleszczom woda utleniona,plastrykosmetyki do codziennej pielęgnacji kapciepatyczki do uszówpamiętnik(czyli zwykły zeszyt by pisac pod koniec dnia co się wydarzyłoNo i jak koleżanka będzie spała to na ręke daj jej bitą śmietane ipołaskocz w nos xDDD] Odpowiedzi Ufok.^^ odpowiedział(a) o 22:00 ~ubrania. :)~bieliznę~ręcznik~przybory toaletowe~papier toaletowy~żarcie~kaseno nie wiem co jeszcze ale na pewno coś wymyślisz.;* blocked odpowiedział(a) o 22:03 Uważasz, że ktoś się myli? lub Polecamy
55oUY.